
Przedstawiciele Greenpeace wdarli się na komin elektrowni w Bełchatowie. Ekooszołomstwo chwali się, że przyjechali tam zieloni z całego świata, którzy lamentują nad rzekomo „największym trucicielem w Europie”. Wśród nich jest młoda lewaczka z Indonezji. Kraju, który… emituje prawie dwa razy więcej dwutlenku węgla niż Polska.
Na komin elektrowni w Bełchatowie wdarli się ekoaktywiści z całego świata. Wśród nich jest Belgis, dziewczyna z Indonezji. Kraju, które w światowym rankingu wyprzedza nas o 10 miejsc w kwestii ilości światowej emisji dwutlenku Węgla.
Ekooszołomy przekonują, że elektrownia w Bełchatowie to „największy truciciel w Europie”.
– Elektrownia Bełchatów to jest największy truciciel klimatu w całej Europie. Więc jesteśmy we właściwym miejscu na kilka dni przed szczytem klimatycznym w Katowicach – mówi jeden z ekowłamywaczy przedstawiający się jako Marek.
– Jestem teraz na największym zabójcy klimatu w Europie – twierdzi Begis z Indonezji.
– Udało mi się dotrzeć na szczyt komina chłodni. Musiałem założyć taką maskę dla własnego bezpieczeństwa, ponieważ nasze detektory, które tutaj mamy wykazują w powietrzu szkodliwe substancje – mówi inny ekoświr pokazując demonstracyjnie całą garść czujników.
W relacji Greenpeacu, który najwyraźniej chwali się naruszaniem czyjejś własności dostrzeżono jednak – delikatnie mówiąc – pewne nieścisłości.
– Wiecie kto jest największym europejskim trucicielem, wbrew tej zawoalowanej sugestii cizi z Indonezji? Otóż Rosja (4,7 proc.) i Niemcy (2,2 proc.), znajdują się odpowiednio na 4. i 6. miejscu na świecie (Polska 22. miejsce, 0,9 proc. światowej emisji – przypominam) – zauważa profil Lemingopedia.
– Wiecie o ile od 2000 roku wzrosła produkcja CO2 w poszczególnych krajach? Indonezja +93 proc., Polska +1 proc.. Belgis, no nie żartuj, że chciało ci się pół świata pędzić za darmo na bełchatowski komin, kiedy u siebie masz syf jak jasna cholera – dodaje administrator profilu.
Szczególną uwagę zwraca relacja mężczyzny na kominie chłodni.
– Mam nadzieję, że bełchatowska elektrownia da się wykazać protestującym Grinpis i nie wypuści ich z tego komina, przynajmniej do końca szczytu. Zwłaszcza, że to chłodnia kominowa (Cytuję: budowla-urządzenie służąca do schładzania wody przemysłowej w zakładach przemysłowych oraz energetycznych, które nie mają możliwości użycia do chłodzenia wody z rzeki, morza czy jeziora. Jest specyficznym, kontaktowym, mokrym wymiennikiem ciepła. Wykonana jest w formie budowli żelbetowej (sporadycznie drewnianej lub metalowej), wyposażona w znacznej wysokości komin wymuszający przepływ powietrza umożliwiający chłodzenie wody. Często chłodnie kominowe i wydostająca się z nich skroplona para wodna pokazywane są mylnie, jako główne źródło skażenia środowiska) – pisze Lemingopedia.
W #Bełchatów @Greenpeace_PL weszło na komin, z którego wydostaje się para wodna i przekonuje, że to "trujące związki". Wiecie o ile od 2000 roku wzrosła produkcja CO2 w poszczególnych krajach? Indonezja +93%, Polska +1%. Belgis, no nie żartuj. Przecież masz syf u siebie… :) pic.twitter.com/y5MCKIX3Hp
— Lemingopedia (@Lemingopedia) November 28, 2018
Według Greenpeace Polska, jest to jednak komin spalinowy.
Na sam koniec pytanie: Czy Polska jest naprawdę aż takim Bantustanem, że nie potrafi powstrzymać grupy oszołomów wdzierających się na teren strategicznego obiektu? A może ktoś celowo wpuścił grupę na teren elektrowni? Tak czy inaczej, sprawą powinny zainteresować się służby. W końcu „mający z nami dobre relacje sojusznik” już lata temu wprowadził ustawę przeciwko ekoterroryzmowi. A u nas przywiązywanie się do drzew lub okupowanie czyichś obiektów – jak widać – ma się w najlepsze…
Źródła: facebook.com/twitter.com