
Żółte kamizelki weszły do kolejnego po Francji kraju. Teraz protestują w Brukseli i zablokowali kluczowy węzeł komunikacyjny żądając poddania się obecnego rządu do dymisji.
Mnóstwo ludzi w symbolizujących opór wobec wzrostu podatków za paliwo żółtych kamizelkach wyszło na ulice Brukseli w Belgii. Zachęciła ich siła protestów żółtych kamizelek we Francji, które od kilku dni walczą z uciskiem podatkowym pod berłem Macrona.
Protestujący zablokowali drogi stolicy Belgii w tym kluczowy węzeł komunikacyjny. Żądają, by obecny rząd tego kraju podał się do dymisji.
Policja zamknęła kilka ważnych dostępów tunelowych do centrum miasta. Wywołało to korki w mieście, ale pozwala uniknąć wielkiego korku w pobliżu żółtych kamizelek. Według mediów, rano było około 200 osób protestujących. Policja twierdzi, że nie otrzymała informacji o planowaniu manifestacji.
W bezpośredniej bliskości demonstrantów nie było policji ani armatek wodnych. Żółte kamizelki skandowali hasła przeciwko podwyższaniu cen paliwa oraz przeciwko koalicji rządzącej, która jest nadmiernym obciążeniem dla słabo opłacanych gospodarstw domowych.
Obecnie policja podjęła interwencję z użyciem armatek wodnych.
Brussels police intervenes with water canons now. Thousands of #YellowVests angry over road blockages#GiletsJaunes #Bruxelles #AvenueDesArts pic.twitter.com/Kb55npbNNy
— Mehmet Solmaz (@MhmtSlmz) November 30, 2018
Protesty w Belgii przeciwko rosnącym cenom paliwa zostały zainspirowane przez żółte kamizelki we Francji. Tam działania prezydenta Macrona w kierunku podnoszenia cen tłumaczone były staraniami o zmniejszeniu emisji zanieczyszczeń oraz zmniejszeniu globalnego ocieplenia.
Źródło: reuters.com