Rząd powołuje organizację, która ma lobbować w Brukseli. Koszt uczestnictwa dla firm to 180 tys. zł miesięcznie

emerytury 20-latek wyliczenia
Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Resort przedsiębiorczości tworzy organizację, która ma lobbować za polskimi firmami w Brukseli. Warunek: Trzeba zapłacić. I to sporo, bo nawet do 180 tys. złotych miesięcznie. To więcej, niż zarabia niejedna z dużych firm.

Środowiska biznesowe są oburzone pomysłem. W rozsyłanych przez resort mailach dowiadują się, że firmy, które przystąpią do Business Poland House będą mieli możliwość uczestnictwa w unijnym procesie legislacyjnym oraz prezentacji swojego stanowiska.

REKLAMA

Czy to oznacza, że ci, którzy z oferty nie skorzystają, zostaną tych praw pozbawieni? – pyta proszący o anonimowość prezes dużej spółki farmaceutycznej.

Z materiałów, do których dotarły media wynika, że firmy o rocznych przychodach powyżej 1 mln zł będą musiały płacić od 83 tys. do 180 tys. zł miesięcznie. Roczna składka wyniosłaby więc więcej, niż zarobki firmy.

Pomysł jest niefortunny. Wydaje się, że rząd powinien wspierać przedsiębiorców w Brukseli bezpłatnie. Zresztą skuteczność organizacji, jaką zakłada, może się okazać mizerna. Unijni partnerzy będą się zastanawiali, czy rozmawiają z naszym biznesem czy z rządem – ocenia Arkadiusz Pączka, dyrektor centrum monitoringu legislacji w Pracodawcach RP.

Wiara w omnipotencję rządu wśród samych rządzących jest przerażająca. Nic dziwnego, że Polsce trudno cokolwiek ugrać w Brukseli, skoro władza rozwiązanie kłopotów widzi w powołaniu quasi-niezależnego związku – stwierdza Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

W dokumentach czytamy, że „sprawa ma charakter strategiczny oraz została uzgodniona z Kancelarią Premiera”. Ministerstwo jednak było zdziwione, że media wiedzą o projekcie. Na wiele pytań, m.in. o zasady pokrywania kosztów funkcjonowania związku i to, czy firmy, które do niego nie przystąpią, będą miały prawo konsultować projekty aktów prawnych odpowiedziano tylko, że „inicjatywa powstaje z potrzeby zwiększenia aktywności polskich przedsiębiorców w procesach legislacyjnych prowadzonych w Brukseli”.

Uzasadniona wydaje się obawa, że skoro rząd oferuje możliwość konsultacji projektów członkom BPH, podmioty, które nie zdecydują się zrzeszyć w tej organizacji, będą traktowane gorzej – alarmuje Pączka.

Rządzący nie rozumieją mechanizmu rozmów w Brukseli. Po pierwsze, nie należy zrzeszać się pod polską flagą. W UE trzeba występować pod flagą unijną. Niemal wszyscy wiedzą, że nawet jak się załatwia interesy krajowe, to trzeba przekonywać, że to sprawy ważne dla całej wspólnoty. Nie sprawdza się model narodowościowy, którego polski rząd jest orędownikiem – zauważa Cezary Kaźmierczak.

Po drugie, jeśli np. komisarz europejski będzie chciał poznać stanowisko polskiego rządu, to porozmawia z premierem polskiego rządu, a nie z przedstawicielem fikcyjnie niezależnej organizacji. Siłą przedsiębiorców w UE może być jedynie niezależność od rządów państwowych. Efekty można osiągnąć tylko wtedy, gdy to rząd będzie wspierał swoich przedsiębiorców, a nie gdy przedsiębiorcy będą popierać rząd – dodaje.

Źródło: interia.pl

REKLAMA