Działacz pro-life uznany za niepoczytalnego, ale tylko w jednej sprawie. Trwa sądowa batalia z Maciejem Maleńczukiem

Maciej Maleńczuk. / fot. Wikipedia
Maciej Maleńczuk. / fot. Wikipedia
REKLAMA

Nie kończy się saga sądowej batalii Macieja Maleńczuka i Łukasza Koniecznego, działacza pro-life, który pozwał „artystę”. Konieczny żąda od Maleńczuka w sumie 110 tysięcy złotych, z czego zdecydowana większość miałaby być wpłacona na konto fundacji pro-life.

Przypomnijmy pokrótce tę historię. W grudniu 2016 roku Maciej Maleńczuk miał zaatakować działacza pro-life, choć sam do niczego się nie przyznaje. Dość powiedzieć, że wersje obu panów mocno się różnią. Sąd jednak nie orzekł czy Maleńczuk jest winny, czy też nie.

REKLAMA

Według relacji przedstawicieli poszkodowanego Łukasza Koniecznego Maleńczuk miał zaatakować działacza i próbował mu wyrwać plakat antyaborcyjny. Następnie wezwano policję, Maleńczuk oddalił się jednak z miejsca zdarzenia.

Swoim wyczynem pochwalił się w mediach społecznościowych, rzeczony wpis jednak następnie usunął. W kontrze Maleńczuk postanowił…pozwać Łukasza Koniecznego, zarzucając mu, że ten znieważył go podczas manifestacji Komitetu Obrony Demokracji, która odbywała się w tym samym miejscu.

Ostatecznie sąd umorzył sprawę wytoczoną przez Macieja Maleńczuka, gdyż uznał że Łukasz Konieczny był niepoczytalny. To samo zdarzenie, te same osoby, a jedna została uznana za niepoczytalną i nie poniesie odpowiedzialności za swoje zachowanie, ale w drugiej sprawie ta sama osoba ma znaczne oczekiwania finansowe w postaci zadośćuczynienia – mówi pełnomocnik Maleńczuka dla „Gazety Wyborczej”.

W sprawie, w której oskarżony jest Maleńczuk nie udało się jeszcze uzyskać postanowienia sądu. Obecnie sprawdzane jest to do kogo należy profil „Maciej Maleńczuk Official”, gdyż obrona „artysty” zakwestionowała umieszczenie przez niego wpisów, w których przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

REKLAMA