Kolejne podatki nadchodzą! Tym razem Morawiecki i spółka biorą się za opłaty za przegląd techniczny samochodu i nadzór nad Stacjami Kontroli Pojazdów. Zmiany mają spowodować, że: „miliardowe koszty zostaną przerzucone na kierowców i przedsiębiorców”.
O całej akcji przeciw polskim kierowcom informuje dziennik.pl, te szokujące fakty zdradza przedstawiciel jednego ze stowarzyszeń SKP. Rząd pracuje nad nowelizacją prawa drogowego. Zmiany mają wprowadzić na polski grunt regulacje wynikające z dyrektywy Parlamentu Europejskiego w sprawie okresowych przeglądów technicznych pojazdów.
Co więcej projekt ustawy zakłada scentralizowanie nadzoru nad diagnostami i Stacjami Kontroli Pojazdów w rękach Transportowego Dozoru Technicznego. To ma spowodować, że państwo przejmie kontrolę nad organizacją, funkcjonowaniem oraz zapewnieniem jakości badań technicznych.
Przedsiębiorcy są zdruzgotani i mówią wprost, że dodatkowe koszty zapłaci kierowca. „Propozycje ministerialne w zakresie nowelizacji ustawy „Prawo o ruchu drogowym” przypominają scenariusz rodem z epoki słusznie minionej” – mówi dziennik.pl przedstawiciel jednego ze stowarzyszeń SKP, który chce pozostać anonimowy.
„Budowany jest nowy, niewyobrażalnie drogi i niepotrzebny system, do tego wbrew zaleceniom raportu Najwyższej Izby Kontroli. Bo przecież wnioski płynące z NIK są dodatkowo wypaczane, by dać argument do wprowadzenia forsowanych przez resort zmian!” – twierdzi przedsiębiorca.
Co więcej diagności powołują się dodatkowo na wyliczenia Centrum Analiz Strategicznych. Wynika z nich, że projekt ustawy zamiast poprawić istniejący nadzór, wprowadza kontrolę TDT, która będzie ponad 100 razy droższa niż obecny system – 2,5 mld złotych w skali 10 lat. To oczywiście oznacza wzrost cen, który odczują na własnej kieszeni kierowcy.
Źródło: dziennik.pl