Afera ze zbieraniem danych przez Facebooka z Netflixem w tle! Brytyjski parlament upublicznił wewnętrzne wiadomości firmy

Mark Zuckerberg, szef Facebooka/fot. PAP/EPA
Mark Zuckerberg, szef Facebooka/fot. PAP/EPA
REKLAMA

Brytyjski parlament upublicznił treść wewnętrznej komunikacji Facebooka. W opublikowanych e-mailach mowa jest m.in. o pobieraniu opłat od twórców aplikacji za dostęp do danych z platformy oraz polityce względem gromadzenia informacji o użytkownikach Facebooka.

Dokumenty pochodzą od firmy, która złożyła przeciwko Facebookowi pozew przed sądem w Kalifornii. Firma Six4Three to twórcy aplikacji Pikins, służącej do wyszukiwania zdjęć osób w strojach kąpielowych z użyciem interfejsu programistycznego Facebooka.

REKLAMA

– Dokumenty ujawniły m.in., że kiedy w 2013 roku Twitter stworzył aplikację do robienia krótkich filmów wideo – Vine, Facebook bardzo szybko ograniczył jej dostęp do danych z platformy. Decyzja ta została zaaprobowana przez samego prezesa koncernu Marka Zuckerberga – wynika z opublikowanej korespondencji. Według brytyjskiego dziennika „Guardian”, podobna polityka była stosowana również względem aplikacji innych firm, konkurencyjnych wobec usług Facebooka.

Koncern miał również zdawać sobie sprawę z ryzyka związanego z gromadzeniem na szeroką skalę danych o użyciu telefonów komórkowych przez osoby korzystające z Facebooka.

Myślimy, że ryzyko strat wizerunkowych tutaj jest bardzo duże (…) zrzuty ekranu przerażających pozwoleń z aplikacji na Androida krążą po sieci i przerabiane są na memy (…) sprawa zyskuje uwagę mediów, a dziennikarze kopią w tym, jakich uprawnień domaga się aplikacja po aktualizacji, potem zaś piszą artykuły w rodzaju „Facebook wykorzystuje nową aktualizację Androida do wejścia w twoje życie prywatne na jeszcze straszniejsze niż do tej pory sposoby” – czytamy w jednym z e-maili przesyłanych pomiędzy pracownikami koncernu.

Z korespondencji wynika również, że Facebook rozważał możliwość pozyskiwania danych o użytkownikach telefonów z Androidem bez wyświetlania im okna dialogowego z listą pozwoleń. Rzecznik koncernu odniósł się do tych informacji wskazując, że funkcjonalność ta miała służyć „polepszeniu doświadczenia użytkowników w korzystaniu z Messengera na Androidzie i sugerowania im osób, do których mogą chcieć zadzwonić”. Koncern oświadczył również, że nigdy nie rozważał możliwości całkowitej rezygnacji z pytania użytkowników o pozwolenie na dostęp do danych.

W ujawnionych przez brytyjski parlament dokumentach pojawia się również sprawa aplikacji Onavo, która miała pozwalać użytkownikom na łączenie się z Internetem za pośrednictwem darmowej wirtualnej sieci prywatnej (VPN). Onavo miało być przez Facebooka wykorzystywane do gromadzenia informacji na temat konkurencji, m.in. za pośrednictwem statystyk generowanych przez użytkowników. Wcześniej w tym roku media informowały, że to właśnie dzięki danym pozyskanym z Onavo Facebook podjął decyzję o zakupie komunikatora WhatsApp.

– Facebook umożliwiał również wybranym firmom dostęp do danych użytkowników na specjalnych warunkach – czytamy w treści ujawnionej korespondencji. Na przywileje mogły liczyć m.in. AirBnb, Lyft i Netflix. Mogły one zyskiwać dostęp do list znajomych użytkowników, bez względu na to, czy osoby znajdujące się na nich korzystały z wymienionych programów, czy nie. Według „Guardiana” Zuckerberg miał także osobiście zajmować się kwestiami analizy dostępu aplikacji produkowanych przez konkurencję do danych z platformy.

Źródło: PAP

REKLAMA