Zwycięstwo „żółtych kamizelek”! Lewacki rząd wycofał się z podwyżek podatków na paliwo. Ale cztery osoby musiały zginąć

Policja atakuje żółte kamizelki w Brukseli. / fot. Twitter/Mehmet Solmaz
Policja atakuje żółte kamizelki. / fot. Twitter/Mehmet Solmaz
REKLAMA

Francuski rząd w 2019 r. nie wprowadzi zapowiadanej wcześniej i zawieszonej na pół roku podwyżki akcyzy na paliwo, przeciw której od ponad trzech tygodni trwają masowe protesty. W środę deputowanych poinformował o tym premier Edouard Philippe. To całkowita klęska rządu i tryumf ludzi z ruchu „żółtych kamizelek”, którzy w gwałtowny sposób protestowali od trzech tygodni w całej Francji. Czterech protestujących przepłaciło te demonstracje życiem.

Zgodnie z początkowymi planami rządu wysokość podatku od paliwa miała wzrosnąć od 1 stycznia 2019 roku. Jednak w reakcji na protesty premier Philippe ogłosił we wtorek zawieszenie podwyżki na sześć miesięcy. Mimo to liczni przedstawiciele ruchu „żółtych kamizelek”, jak i francuskiej opozycji, twierdzili, że kroki te są niewystarczające oraz że zaproponowano je zbyt późno.

REKLAMA

Ostatecznie w środę rząd zdecydował, że podwyżka nie zostanie wprowadzona w całym 2019 roku. „Ten rząd jest gotowy do dialogu i udowadnia to, ponieważ podwyżka podatku została usunięta z ustawy budżetowej na 2019 rok” – powiedział Philippe, przemawiając w Zgromadzeniu Narodowym (niższej izbie parlamentu). Jak podaje na swojej stronie internetowej dziennik „Liberation”, w 2019 roku nie dojdzie także do wzrostu cen gazu i elektryczności.

Decyzja została podjęta przez Zgromadzenie Narodowe, które 358 głosami za, przy 194 przeciw, przyjęło środki zaproponowane przez rząd w odpowiedzi na kryzys związany z ruchem „żółtych kamizelek”. Taką możliwość przewiduje art. 50-1 francuskiej konstytucji, który pozwala rządowi na złożenie z własnej inicjatywy deklaracji w określonej sprawie, którą można „uczynić przedmiotem głosowania, bez angażowania odpowiedzialności rządu”. Złożona w środę przez gabinet deklaracja dotyczy ogólnie polityki fiskalnej w dziedzinie ekologii i jej oddziaływania na siłę nabywczą.

Mimo tej długo oczekiwanej decyzji rządu prezydenta Emmanuela Macrona protestujący nie zareagowali zapowiedzią końca protestów. „Myślę, że doszło do tego zbyt późno” – powiedziała w rozmowie z agencją AP jedna z samozwańczych rzeczniczek „żółtych kamizelek” Jacline Mouraud. Dodała jednak, że demonstranci z zadowoleniem przyjmują ten krok. Podkreśliła, że teraz każda z oddzielnych grup protestujących tego oddolnego ruchu sama podejmie decyzję, co robić dalej, jednak – dodała – możliwe, że demonstracje będą kontynuowane.

Wezwała „żółte kamizelki” do wykorzystania słabości rządu i dalszego wywierania presji w celu uzyskania kolejnych ustępstw. Wśród żądań ruchu są m.in. podwyżka wynagrodzeń, emerytur czy zasiłków dla bezrobotnych.

Od 15 grudnia do końca marca mają trwać zapowiedziane przez rząd szeroko zakrojone konsultacje w sprawie transformacji energetycznej z parlamentarzystami, członkami samorządów, przedstawicielami związków zawodowych i obywatelami. Przed głosowaniem w parlamencie premier Philippe podkreślał w środę, że gabinet nie chce, by rozmowy te zakończyły się „wprowadzeniem nowych podatków” ani też „powiększeniem deficytu”. „Nie chcemy zostawić naszym dzieciom niekontrolowanego długu i obciążyć tym samym ich przyszłej siły nabywczej. To mój jedyny wymóg” – argumentował.

W środę kontynuowane były trwające od 17 listopada protesty. W związku z tym dochodzi do blokad dróg i składów paliwa, przez co brakuje go w wielu regionach, głównie na północnym zachodzie i południowym wschodzie kraju. Po sobotnich manifestacjach w Paryżu, które przerodziły się w akty przemocy i wandalizmu, władze obawiały się nowych zamieszek podczas nadchodzącego weekendu.

W sumie w wyniku demonstracji w całym kraju zginęły cztery osoby, a setki ludzi odniosły rany.

Decyzja o tymczasowej rezygnacji z podniesienia podatku jest pierwszą poważną zmianą polityki administracji Macrona w ramach reakcji na protesty. Planowana podwyżka cen paliw miała być elementem proekologicznej polityki francuskiego rządu. (PAP)

REKLAMA