
Ta zbrodnia pozostanie w pamięci 5-letniej dziewczynki na całe życie. Na własne oczy widziała, jak dziadek z zimną krwią morduje babcię.
„Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, wezwaliśmy karetkę. Wiedzieliśmy jednak, że kobieta nie żyje. Miała rany na głowie i szyi. Krzysztofa Ś uciekł. Zatrzymaliśmy go na ulicy koło domu. Miał ponad dwa promile alkoholu we krwi” – mówi jeden z grudziądzkich policjantów, który był na miejscu tragedii.
Zdaniem sąsiadów, którzy zdecydowali się odpowiedzieć na pytania dziennikarzy SE.pl, Krzysztof Ś. był człowiekiem, który od zawsze sprawiał ogromne problemy. Był postawnym mężczyzną, mającym ogromną słabość do alkoholu. Ten powodował u niego napady agresji, które wyładowywał na swojej żonie.
Mirosława Ś. była zaś spokojną, ułożoną kobietą. Przez wiele lat znosiła „humory” swojego męża, jednak kilka tygodni przed tragedia zdecydowała się wnieść do sądu o rozwód.
Jak się okazało na taki scenariusz nie zgadzał się Krzysztof Ś., który w sobotnią noc przyszedł do domu pijany. Gdy zobaczył swoją żonę wpadł w wściekłość, wyciągnął noż i zadał kilkanaście ciosów m.in. w szyję. Wszystko to na oczach 5-letniej wnuczki, która błagała go by przestał.
To właśnie ona zaalarmowała sąsiadów, którzy natychmiast zadzwonili na policję. Krzysztof Ś. został zatrzymany i trafił do aresztu. Grozi mu dożywocie.
Źródło: SE.pl / NCZas.com