
Stanisław Michalkiewicz odniósł się do wyciągniętej przez „Gazetę Wyborczą” sprawy ks. prałata Henryka Jankowskiego. – Michnik przecież właził w dupę ks. Jankowskiego (…) „Gazeta Wyborcza” i całe to środowisko żydowskie kieruje się mądrością etapu – mówił publicysta „Najwyższego Czasu!”.
Stanisław Michalkiewicz był gościem kanału „Polskie sprawy” na YouTube, dla którego regularnie udziela wywiadów. Publicysta odniósł się tam m.in. do sprawy nagłośnionej ostatnio przez „Gazetę Wyborczą”. Na początek prowadzący wywiad przypomniał, że Adam Michnik często bywał na plebanii ks. Jankowskiego.
– To jest druga fala. Jeszcze chyba za życia ks. Jankowskiego „Gazeta Wyborcza” rozpętała aferę pedofilską, że tam ksiądz jakichś ministrantów molestował. Ta sprawa była badana i nic z tego nie wyszło, to był fakt prasowy, a nawet jeżeli nie fakt prasowy to bardzo słabo udokumentowany – zaczął Michalkiewicz.
– Teraz jakaś taka pani sobie przypomniała, jak to ks. Jankowski ją kiedyś tam molestował. Ze 30 czy 40 lat w ogóle o tym nie pamiętała, teraz sobie przypomniała, no to gdzie pójdzie, no do redakcji „Gazety Wyborczej” oczywiście – kontynuował.
– „Gazeta Wyborcza” i całe to środowisko żydowskie kieruje się mądrością etapu. Na jednym etapie wchodzimy w dupę ks. Jankowskiemu, a na innym etapie mu dupę obrabiamy. Moim zdaniem to są totalniacy, którzy się nie cofają przed żadną podłością – uważa publicysta.
Dlaczego użył takiego sformułowania? – Michnik przecież właził w dupę ks. Jankowskiego, by mu ochrzcił syna, no i zrobił to. Akurat do ks. Jankowskiego musiał iść (…) Jak przyjechała Margaret Thatcher to Lech Wałęsa urządził przyjęcie nie u siebie w domu, ale u księdza na plebanii – wyjaśnił.