Chińczycy szykują się do starcia z USA. Wojskowi proponują: „Wysłać okręt wojenny, żeby ich staranować”

Niszczyciel USS Donald Cook. Źródło :U.S Navy
Niszczyciel USS Donald Cook. Źródło :U.S Navy
REKLAMA

Sytuacja na Morzu Południowochińskim może stać się w przyszłym roku zdecydowanie bardziej gorąca. Chińscy eksperci wojskowi zaproponowali konkretne działania.

Podczas corocznej konferencji Global Times, która odbyła się w sobotę w Pekinie. Dai Xu, prezes Instytutu Bezpieczeństwa i Współpracy w Morzu, powiedział, że nie rozumie, dlaczego niektórzy chińscy decydenci mieli obawy, gdy chińskie okręty wojenne przechwyciły amerykańskie okręty wojenne.

REKLAMA

– Jeśli amerykański okręt wojenny ponownie wpłynie na chińskie wody terytorialne, proponuję wysłać dwa okręty wojenne: jeden, aby go zatrzymać, i drugi, aby go staranować – powiedział Dai podczas dyskusji panelowych.

– Nie pozwolimy okrętom Stanów Zjednoczonych na sianie niepokojów na naszych wodach terytorialnych – dodał. Na razie do kolizji nie dochodzi, choć ostatnio głośno było o incydencie z udziałem chińskiego i amerykańskiego niszczyciela, który musiał zmieniać kurs aby uniknąć kolizji.

Dai uważa, że wolność żeglugi, której orędownikiem są USA, jest w rzeczywistości prowokacją przeciwko Chinom i ingerencją w suwerenność Chin. Według niego Chiny nigdy nie ograniczały wolności żeglugi na wodach międzynarodowych, ale nie powinny pozwalać obcym okrętom na wpływanie na chińskie wody terytorialne.

Nawiązał w ten sposób do operacji typu freedom of navigation operations (FONOP). Kraje takie jak USA, Wielka Brytania czy Australia przeprowadzają je od 2015 roku. Polegają one na przepływaniu w odległości mniejszej niż 12 mil morskich, które stanowią granicę wód terytorialnych, od wybrzeży spornych wysp takich jak położone na Morzu Południowochińskim Wyspy Spartleya, czy płycizna Scarborough.

Amerykanie prowadzą też operacje lotnicze o podobnym charakterze regularnie wysyłając bombowce strategiczne B-52 w sporne rejony.

Huang Jing, dziekan Instytutu Studiów Krajowych i Regionalnych Pekińskiego Uniwersytetu Języków i Kultur, również zauważył, że rozgrywane są dwie geopolityczne „gry”: jedna między Chinami a USA, druga między Chinami, a pozostałymi krajami regionu. Powiedział, że ich cele coraz bardziej oddalają się od siebie. USA nie mogą już grać razem z innymi krajami, aby wpływać na Chiny. Dodał, że chińska polityka w tym regionie jest stabilna, ale elastyczna.

– Chiny promują od dawna zasady wzajemnego współdziałania na Morzu Południowochińskim wspólnie z krajami ASEAN, i dopóki tak będzie Stany Zjednoczone będą tracić inicjatywę – powiedział Huang.

Podkreślił wielkie znaczenie strategiczne Morza Południowochińskiego, dodając, że Japonia zaatakowała Pearl Harbor dopiero po przejęciu kontroli nad nim.

Huang zaproponował, aby Chiny dążyły do ​​wielostronnej współpracy na Morzu Południowochińskim, aby mogła ona zarządzać i kontrolować ewentualny kryzys, a w międzyczasie Chiny powinny prowadzić negocjacje dwustronne w celu rozwiązania sporów.

O Tajwanie Dai zauważył, że jeśli sytuacja będzie eskalować, może to paradoksalnie zwiększyć to szybkość naszego zjednoczenia Chin i Tajwanu. Dodał, że Chiny nie powinny się tego obwiać.

– Po prostu przygotujmy się i poczekajmy, a kiedy pojawi się strategiczna szansa, powinniśmy być gotowi na zajęcie Tajwanu – powiedział Dai.

W sobotę w Pekinie odbyła się doroczna konferencja Global Times z udziałem urzędników, ekspertów i osób publicznych z różnych dziedzin. Uczestnicy podzielili się swoimi przemyśleniami na kluczowe tematy z 2018 roku i ich prognozami na rok 2019. Najważniejsze omawiane tematy to relacje Chiny-USA,kwestia Morza Południowochińskiego i Tajwanu.

Źródło: Global Times

REKLAMA