Dzieciobójczyni z Ciecierzyna-Piekła próbowała spalić noworodka w piecu. Na jaw wychodzą nowe MAKABRYCZNE fakty

fot. Aleksandra J. facebook.com
fot. Aleksandra J. facebook.com
REKLAMA

Nie trzy, a nawet 4 zabójstwa dzieci – to najnowsze ustalenia policjantów i prokuratorów pracujących na jednej z posesji we wsi Ciecierzyno-Piekło. Na jaw wychodzą kolejne informacje, szokujące fakty na temat 27-letniej Aleksandry J.

Do zupełnie nowych informacji dotarli dziennikarze gazety Fakt. Według pozyskanych przez nich informacji, nowo narodzone dziecko zostało uduszone w reklamówce, następnie kobieta próbowała je spalić w piecu.

REKLAMA

Policja nie jest w stanie jednoznacznie określić liczby ofiar. Nieoficjalnie mówi się, że na posesji znaleziono już zwłoki trójki kolejnych niemowląt. Wszystkie cała są w znacznej aczkolwiek różniącej się od siebie formie rozkładu, to może oznaczać, że kobieta rodziła je rok po roku.

Podczas wstępnych opisów zbrodni wspominało się również postać życiowego partnera Aleksandry J., to 36-letni Dawid W.. Prawdopodobnie jednak, nie był on świadomy kolejnych ciąż kobiety, ze względu na częstą nieobecność w domu. Zdaniem lokalnych mieszkańców od wielu lat pracował w Wielkiej Brytanii, skąd przyjeżdżał tylko kilka razy do roku.

„Jesteśmy zdruzgotani tą tragedią. Szykowaliśmy się właśnie do kiermaszu bożonarodzeniowego, ale ze względu na to, co się stało, nie przeprowadzimy części artystycznej” – mówi burmistrz pobliskiej Byczyny, Iwona Sobania.

To właśnie w Byczynie, a dokładniej w pobliskim przedszkolu pracowała 27-letnia dzieciobójczyni. Administracja zapewnia jednak, że w żaden sposób nie miała ona kontaktu z dziećmi. Do pracy została skierowana przez Powiatowy Urząd Pracy. Wcześniej utrzymywała się wyłącznie z zasiłku.

„To kobieta przy tuszy. Kiedyś wydawało nam się w pracy, że jest w ciąży. Kiedy zapytaliśmy ją o to, odpowiedziała: Gdzie tam, ja taka gruba jestem” – mówiła jedna z mieszkanek wsi.

Źródło: Fakt.pl / NCzas.com

REKLAMA