
Postępowa, równościowa i jaka tam gwiazda amerykańskiej telewizji Sarah Silverman została oskarżona o homofobię. Aktorka publicznie kaja się, i obiecuje zmienić swój repertuar słów i zaprzestać używania słowa 'gej”, bo może ono ranić homoseksualistów.
Silverman jest bardzo znana w Ameryce Północnej nie tylko ze względu na swe występy w telewizji i produkcjach hollywoodzkich, ale też ze względu na swe zaangażowania polityczne i skrajnie lewackie poglądy.
Jest zdeklarowaną socjalistką, wielką przyjaciółką środowisk LGBTRTVAGD, przy każdej okazji krytykuje Trumpa, porównuje go nawet do Hitlera i maszeruje wrzeszcząc w pierwszych szeregach każdej feministycznej manifestacji.
Okazało się, że to jednak wszystko mało. Teraz celebrytka sama pada ofiarą oskarżeń o homofobie. W mediach społecznościowych dosłownie trwa na nią nagonka.
Rozpoczęła ją kampania szczucia na niejakiego Kevina Harta – również aktora, który miał poprowadzić najbliższą galę Oscarów. Odkryto bowiem, że kiedyś na Twitterze żartował z homoseksualistów. Harta zmuszono do rezygnacji z prowadzenia Oscarów i grozi mu utrata licznych kontraktów.
Teraz w takiej samej sytuacji znalazła się Silverman. Również chodzi o jej wpisy na Twitterze sprzed lat i o to, że w swych występach w telewizji, ale też na estradzie zbyt często używa słowa gej. Może ono ranić uczucia niektórych osób LGBTNSDAP.
Aktorka, by ratować swą karierę zaczęła się publicznie kajać i obiecała, że zaprzestanie używać słowa „gej”. Na to miejsce znajdzie jakieś inne. Nie wiadomo jeszcze jakie.
– Myślę, że znajdę inne sposoby, by żartować. Ciągle mówiłam „gej”. To jest „gejowskie”, tamto jest „gejowe”. Mam mnóstwo przyjaciół gejów – mówi Silverman. – I nagle uświadomiłam sobie, że to głupie, i że z pewnością znajdę inne słowa, które nie ranią – kajała się aktorka.
Silverman stwierdziła również, że nie będzie już używać określenia kolorowi w stosunku do ludzi, którzy nie są biali. Według niej to też rani.