Tak źle jeszcze nie było. Gigantyczny wzrost składek na ZUS. Przedsiębiorcy będą łupieni jeszcze bardziej

ZUS - zdjęcie ilustracyjne. / fot. PAP/Tytus Żmijewski
ZUS - zdjęcie ilustracyjne. / fot. PAP/Tytus Żmijewski
REKLAMA

W ostatnich dniach premier Mateusz Morawiecki w końcu wprost przyznał, że państwo łaskawie grabi nam „tylko” połowę pensji. Pracownicy płacą na ZUS około 44 procent swojego wynagrodzenia. Pracodawcy mają kwotę stałą, a ta w przyszłym roku wzrośnie dramatycznie – wszystko wskazuje na to, że będzie to największy wzrost w historii.

W zależności od wysokości składki wypadkowej pracownicy płacą na ZUS około 44 procent swojego wynagrodzenia (łącznie ze składką zdrowotną i chorobową). Przedsiębiorcy mają kwotę stałą, która w 2018 roku wynosiła ponad 1228 złotych.

REKLAMA

W nadchodzącym roku kwota ta jednak ma wzrosnąć o 7,3 procent, co oznacza składkę o blisko 100 złotych większą! To oznacza, że w przyszłym roku pracodawcy będą oddawać bankrutowi, jakim jest ZUS, ponad 1318 złotych miesięcznie.

Kwota składki na ZUS wzrasta co roku, a wynika to z tego, że wyliczana jest między innymi na podstawie przeciętnego wynagrodzenia. Kiedy zwiększana jest płaca minimalna, automatycznie rośnie średnia płaca, rosną też obciążenia pracodawców.

Tegoroczny wzrost obciążeń, który wyniesie blisko 100 złotych jest najwyższy w historii. Do tej pory rok do roku składki na ZUS rosły od 20 do 60 złotych. To by było na tyle, jeżeli chodzi o słowa premiera Morawieckiego o ułatwieniach dla przedsiębiorców.

Źródło: forbes.pl

REKLAMA