Polityczne transfery pomiędzy partiami głównego ścieku to żadna nowość, dobrze wiadomo, że nie różnią się one niczym zasadniczym, więc i politycy łatwo odnajdują się w nowym ugrupowaniu. Jednym z najgłośniejszych transferów ostatnich tygodni było przejście Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej do klubu POKO.
Ludwik Dorn z PiS-u do PO, Jarosław Gowin w drugą stronę, Zbigniew Gryglas z Nowoczesnej do partii Gowina, a właściwie PiS-u, a teraz Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej do klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska. Polityczne transfery trwają w najlepsze.
Przejście do klubu POKO nie wyjdzie jednak na dobre Kamili Gasiuk-Pihowicz. Tygodnik „Wprost” informuje o tym, że posłanka zmieniła barwy ze względu na obietnicę „jedynki” na liście do Parlamentu Europejskiego. Teraz jednak „starzy wyjadacze” z PO mieli podnieść weto.
Wszystko wskazuje na to, że jedna z najbardziej znanych posłanek obecnej kadencji, która niedawno wraz z kilkoma innymi posłami przeszła do klubu POKO, nie otrzyma w zamian tego, na co liczyła. Według informacji „Wprost” posłanka skusiła się na obietnicę „jedynki” w najbliższych wyborach.
Już teraz rozpoczęło się układanie list na wybory, które odbędą się w maju przyszłego roku. „Starzy” działacze Platformy Obywatelskiej mieli zgłosić Grzegorzowi Schetynie sprzeciw wobec pomysłu umieszczenia na „jedynce” Kamili Gasiuk-Pihowicz.
Wśród posłów, którzy mieli się sprzeciwić wymienia się m.in. byłą premier Ewę Kopacz. Może się więc okazać, że polityczna korupcja w przypadku posłanki Gasiuk-Pihowicz nie będzie opłacalna. Możliwe jednak ciągle, że Nowoczesna wystartuje do eurowyborów wspólnie z PO.