Ministerstwo Spaw Wewnętrznych i Administracji tłumaczy się za MSZ dlaczego Polska nie głosowała w ONZ w sprawie Paktu Imigracyjnego. W Marrakeszu dokumentu nie poparliśmy, ale w ONZ tchórzliwie wycofaliśmy się z głosowania.
PIS bardzo długo zwodził opinię publiczną w sprawie podpisania Paktu Imigracyjnego. Dokument to wstęp do narzucenia wszystkim państwom jednakowej proimigracyjnej polityki. Przewiduje m.in zaliczenie „prawa do imigracji” do kategorii praw człowieka.
Ostatecznie rząd ugiął pod krytyką się i wzorem m.in Austrii, Węgier, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii zapowiedział, że nie podpisze Paktu na konferencji Marrakeszu. Tam dokument został przyjęty przez aklamację. Oficjalnie zaś został zatwierdzony przez głosowanie w ONZ.
Polska w przeciwieństwie do innych państw, które oświadczyły, że Paktu nie podpiszą nie wzięła w głosowaniu udziału. Po raz kolejny rząd PiS pokazał całkowity brak konsekwencji. Po krytyce decyzji o tchórzliwym wycofaniu się z głosowania MSWiA wydało mętne oświadczenie, w którym usprawiedliwia decyzję.
„Pomimo tego, że dokument podkreśla dobrowolny charakter przyjmowania uchodźców, Polska, jako członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, uznała, że swoje stanowisko wyrazi przez nieuczestniczenie w głosowaniu.”
Sprzeciw wyraża się głosując, a nie znikając. Kraje, które zapowiedziały, że nie poprą Paktu wzięły udział w głosowaniu i oddały głos na nie.
Nie ma też teraz jasności co do podziału kompetencji w sprawie samego głosowania w ONZ. To leży w gestii MSZ. Dlaczego więc tłumaczy się MSWiA?
„Jak zaznaczył minister Joachim Brudziński w rekomendacji przesłanej do szefa polskiego MSZ, Globalny Pakt ws. Uchodźców (Global Compact for Refugees, GCR) ma charakter politycznej deklaracji i zawiera polityczne zobowiązania do podjęcia konkretnych działań. Mają one na celu utworzenie globalnego podziału odpowiedzialności za uchodźców i obciążeń związanych z ich wsparciem i przyjmowaniem na swoim terytorium.” – napisało MSWiA.
Całkiem możliwe, że minister Brudziński kazał wydać oświadczenie, bo nieradzący sobie resort Czaputowicza pewnie w ogóle nie zareagowałby na krytykę. A dla PiS najważniejszą sprawa jest przecież przekonywanie wyborców, że prowadzi odpowiedzialna politykę imigracyjna. De facto nie prowadzi żadnej, co oznacza, że tylnymi drzwiami do Polski przybywają dziesiątki tysięcy imigrantów z krajów muzułmańskich.
PiS pokazuje więc jedną twarz Polakom mówiąc: sprzeciwiamy się narzucanej przez ONZ polityce imigracyjna. Drugą zaś pokazuje za granicą mówiąc, że „Polska tylko nie głosowała”.