Strażnicy z więzienia opisują jak wyglądała odsiadka Tomasza Komendy. „Ja bym tego nie wytrzymał”

Komenda Tomasz zadośćuczynienie
Tomasz Komeda. źródło: PAP/Maciej Kulczyński
REKLAMA

Strażnicy z więzienia, w którym przebywał Tomasz Komenda zdradzili, jak wyglądał pobyt niesłusznie skazanego za gwałt i morderstwo mężczyzny w zakładzie karnym.

Pobyt Tomasza Komendy w więzieniu to było piekło dla niesłusznie skazanego mężczyzny. Z powodu maltretowania dwukrotnie próbował popełnić samobójstwo.

REKLAMA

Komenda spędził w więzieniu 18 lat, 12 z nich w więzieniu we Wrocławiu, które słynie z dużej przemocy między więźniami, a kolejnych 6 w podwrocławskim Strzelinie.

W zakładach karnych, w których siedział Komenda, trwa nerwowe sprawdzanie dokumentów. Sami się muszą najpierw zorientować, co się z nim działo. Wiadomo, że przeszedł piekło. Będzie mógł ubiegać się o niebagatelne odszkodowanie – opowiada były funkcjonariusz Służby Więziennej.

To, co działo się z mężczyzną w zakładzie karnym, opisują także dwaj inni strażnicy, którzy pracowali w minionych latach w więzieniu we Wrocławiu.

Pamiętam, jak się u nas pojawił. Rozmawiałem z jego mamą, bo byłem wtedy jego wychowawcą. Chudziutki, młody, spokojny chłopaczek. Już na powitanie słyszał groźby rzucane z okien. Pedofile są w hierarchii na samym dnie. Zabicie, pobicie albo gwałt na pedofilu to dla więźnia największa chwała. Większa jest tylko za zabicie klawisza – mówi jeden z nich.

W gwarze więziennej na takich się mówi „cwele”. My staramy się zachować dystans do skazanych za pedofilię, ale to nie jest do końca możliwe. Sam jestem nastawiony negatywnie, jak myślę, co te świnie zrobiły. Też jesteśmy ludźmi, ojcami – dodaje kolejny.

Źródło: Wirtualna Polska

REKLAMA