Stanisław Michalkiewicz nie zwalnia tempa i odbywa serię spotkań ze swoimi czytelnikami w całej Polsce. Tym razem odpowiadał na pytania w Zielonej Górze. Było bardzo ciekawie!
Na początku grudnia w polskim Sejmie doszło do odpalenia świec chanukowych z udziałem najważniejszych osób w Kondominium Żydowsko-Niemieckim pod Żydowskim zarządem powierniczym. Między innymi do tej sprawy odniósł się publicysta „Najwyższego Czasu!”.
– Za daleko idzie ta ostentacja z Chanuką. To jest obrzęd religijny, w takim razie w Sejmie powinny się odbywać nabożeństwa prawosławne, muzułmańskie, katolickie (…) albo żadnych nabożeństw się nie powinno w Sejmie odprawiać – uważa Michalkiewicz.
Do słów Michalkiewicza odniósł się jeden ze słuchaczy. – My Polacy właściwie jesteśmy już bez prawa, możemy tylko popierać, albo nie. Co my mamy zrobić, żebyśmy byli jakoś traktowani? – zapytał.
– Nie pozwalać na to, żebyśmy byli tak traktowani. Mamy wysuwać na stanowiska państwowe ludzi, którzy nam obiecają, że nie będą na takie rzeczy pozwalali – odparł publicysta.
Słuchacz nie dawał jednak za wygraną i dopytywał: – A co jeżeli będą pozwalali?
– To trzeba ich zabić i tyle. Nie ma innego wyjścia. Jeżeli jakieś zachowania pozostają bezkarne, to ta bezkarność rozzuchwala – powiedział Michalkiewicz.
Chwilę potem dodał jednak: – Nie mówię, żeby zabijać, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś taki jak pani Żorżeta Mosbacher została ambasadorem w poważnych stolicach. A w Warszawie może i jeszcze dokazuje. Jeżeli my pozwalamy się tak traktować, to będziemy tak traktowani.