Tajemnicza śmierć w Ciecierzynie-Piekle. Nie żyje jeden ze świadków dzieciobójstwa

Policja. Obrazek ilustracyjny. Foto: PAP/Leszek Szymański
Policja. Obrazek ilustracyjny. Foto: PAP/Leszek Szymański
REKLAMA

Wieś Ciecierzyn-Piekło przez ostatnie kilka dni była na ustach wszystkich Polaków. Po dramacie związanym z dzieciobójstwem wszyscy liczyli na „uspokojenie” sytuacji. Niestety, nie trwało to długo.

Lokalne media poinformowały dziś, iż zmarł 39-letni mężczyzna, jeden ze świadków zbrodni. Nie wiadomo, jaka była przyczyna zgonu, wiadomo jedynie, iż zwłoki odnaleziono w domu.

REKLAMA

„Według wstępnych ustaleń nie ma podejrzeń co do udziału osób trzecich w tym zgonie. Jednak prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok, która wyjaśni przyczyny śmierci” – mówi asp. sztab. Dawid Gierczyk, rzecznik policji w Kluczborku.

Wiadomo, iż kilka dni temu Grzegorz W. był przesłuchiwany przez policję i prokuraturę w związku z dzieciobójstwem, którego dokonała Aleksandra J. Według mieszkańców, był on bardzo dobrym znajomym rodziny, często przebywał w domu zatrzymanych.

Aktualnie śledczy podkreślają, że sprawa zgonu 39-latka nie jest, ich zdaniem, powiązana z wcześniejszym makabrycznym odkryciem. Grzegorz W. był jednym z 17 świadków przesłuchiwanych w ostatnich dniach.

Na ślad dzieciobójstwa trafili pracownicy pomocy społecznej, których zaniepokoił brak dziecka w domu Aleksandry J., chociaż jej wygląd wskazywał, że była w ciąży. O swoich podejrzeniach powiadomili policję. W ubiegłą środę funkcjonariusze przeszukali dom Dawida W.

Znaleziono tam zwłoki dziewczynki urodzonej 30 listopada tego roku i szczątki trójki innych dzieci, które przyszły na świat w ciągu ostatnich pięciu lat. Kobiecie przedstawiono zarzut zabójstwa swojej córki. Podejrzana przyznała się do winy, jednak odmówiła składania wyjaśnień.

Dzień po aresztowaniu Aleksandry J. policja zatrzymała jej konkubenta. Dawid W. jest podejrzany o pomocnictwo w zabójstwie czworga dzieci, które miał z Aleksandrą J. Zdaniem prokuratury, mężczyzna nie chciał mieć więcej dzieci z partnerką i wywierał na nią psychiczny nacisk, by zatajała fakt kolejnych ciąż i urodzenia dzieci.

Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Wobec Aleksandry J. i Dawida W. sąd zastosował areszt tymczasowy.

Sześcioletni syn Aleksandry J. i Dawida W. został umieszczony w placówce opiekuńczej. Rodzicom czworga zamordowanych niemowląt grozi kara dożywotniego więzienia, a dziadkom do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Źródło: NTO.pl / NCzas.com/ PAP

REKLAMA