Administracja Trumpa uchyliła przygotowane przez rząd Obamy zalecenia dla szkół, by w sposób „pobłażliwszy” tratować uczniów z mniejszości etnicznych jeśli ci naruszą dyscyplinę, lub popełnią przestępstwo na terenie placówki. Ówczesne przepisy miały być odpowiedzią na „nieproporcjonalnie: wysoką liczbę zawieszanych, bądź usuwanych liczbę kolorowych uczniów.
Zalecenia wprowadzono w 2014 roku. Przygotowały je Departament Edukacji i Departament Sprawiedliwości. Wytyczne miały mieć charakter „antydyskryminacyjny”. Łagodne traktowanie uczniów kolorowych uzasadniano tym, że zbyt wielu z nich jest zawieszanych, wyrzucanych ze szkół, lub staje przed sądami za przestępstwa popełnione na terenie placówek oświatowych.
Obydwa departamenty zagroziły, że będą prowadzone dochodzenia w sprawie szkół, w których podjęto kroki dyscyplinarne wobec zbyt wielu uczniów należących do mniejszości etnicznych.
I tak szkoły przestały zgłaszać przestępstwa popełniane na ich terenie. Uczniów, których za popełnione czyny wcześniej by aresztowano kierowano na rozmowy wychowawcze i placówek poprawczych. Starsi uczniowie, mimo dorosłego wieku, odpowiadali też przed sądami dla nieletnich.
Rasistowskie zalecenia wywołały skutek odwrotny od zamierzonych. Wcześniej twierdzono, że kolorowi uczniowie padają ofiarą uprzedzeń, a surowe traktowanie sprowadza ich na drogę przestępczą. Tymczasem są oni ofiarami środowiska, w którym wyrastają.
Okazało się, że liczba przestępstw i aktów naruszania dyscypliny w szkołach rośnie. Stały się też one mniej bezpieczne. Szkolne władze, by utrzymać „proporcjonalne statystyki” tuszowały wiele czynów.
W rozmowie z Breitbart Peter Kirsanow, członek Komisji Praw Człowieka stwierdził, że w imię politycznej poprawności poświęcono bezpieczeństwo uczniów i zwykłą sprawiedliwość.
Administracja Trumpa wycofała zalecenia. Podważono także ich legalność. Wytyczne opierały się bowiem o kryteria rasistowskie. Uczniowie byli traktowani w zależności od koloru ich skóry.