Amerykańskie feministki prowadzą wielką akcję w mediach społecznościowych. Chodzi w niej o to, by zadrzeć kiecę i obnażyć się, by „uczcić” własne genitalia. Akcja nazywa się Zadzierając kiecę”. Główne jej hasła to: „Reclaim your c*nt”, „Reclaim our c*nt.” („Odzyskaj swoją piz.ę”, „Odzyskajmy swoje piz.y” – tłum. red.).
Akcję rozpoczęła w pierwszej połowie tego roku niejaka Nicola Hunter, która jest zmiennopłciowa, albo tylko lubi się przebierać. Najpierw przeprowadziła „dogłębne badania, by sporządzić rys historyczny sromu i jego znaczenia na przestrzeni wieków”.
Jak już zrobiła te analizy to wpadła na pomysł zrobienia akcji „Zadzierajmy kiecki”, która ma być rodzajem manifestacji, czy czegoś tam. Generalnie chodzi o to, by zadrzeć kiecę i pokazać genitalia.
Ma to zakwestionować sposób w jaki media prezentują kobiece ciało i definiują jego piękno. Zadzieranie kiec i pokazywanie genitaliów ma też „obnażyć społeczny i kulturowy status kobiet”.
Pomysł obnażania się chwycił i Live Arts Development Agency zaczęła przeprowadzać kilkudniowe warsztaty.
Jak opowiada prowadząca kurs ekshibicjonizmu Dawn Felicia Knox warsztaty „kreują intymną przestrzeń oraz doświadczenie i koncentrują się na obserwacji, uczeniu się i odzyskiwaniu piz.y”. Są też wykłady o społeczno-kulturowej historii sromu i dziejach zadzierania kiecek.
Uczestniczki i aktywistki chcą rozpocząć publiczną dyskusję o „znaczeniu pi.dy dla ludzi i wszystkich płci”. „W przyszłości inicjatywa „Zadzieramy kiecę” ma być „bezpieczną przestrzenią dialogu dla rożnych społeczności„.
Po tych deklaracjach uczestniczki publikują rożne zwierzenia o tym co im się zrobiło jak się obnażyły.
– Jestem bardziej połączona z moja waginą i mam większe poczucie, że jest moja własnością – pisze jedna z ekshibicjonistek.
Inna znów pisze, iż jest podniecona na myśl o „wspólnej przyszłości (z innymi uczestniczkami warsztatów – przyp. red) i „odrzuceniu uczucia, że jest to (wagina-przyp. red.) tylko otwór do dostarczania innym i sobie przyjemności.