To będzie najgorszy Sylwester w Polsce. Tłok, drożyzna i brak wody w kranach. Zakopane nie wytrzymało najazdu turystów

Sylwester Marzeń z TVP2 w Zakopanem. Foto: PAP/Grzegorz Momot
Foto: PAP/Grzegorz Momot
REKLAMA

W kranach sucho, w zlewach pensjonatów piętrzą się sterty brudnych naczyń, a na Krupówkach rzeka ludzi i drożyzna jakich mało. „W Zakopanem zaczyna brakować wody. Wodociągi i oczyszczalnia ścieków nie dają rady przy takim napływie turystów. Lata zaniedbań, przyrost apartamentowców, robi swoje. Władza udaje, że nie ma tematu” – pisze lokalny tygodnik.

O tym, że w niektórych zakopiańskich kwaterach brakuje wody w kranach, poinformował Tygodnik Podhalański. To efekt przeludnienia, z którym mierzy się miasto w czasie Sylwestra. Najdotkliwiej brak wody odczuwają mieszkańcy Olczy. Problem pojawia się co roku, więc niektóre właściciele niektórych kwater postanowili poradzić sobie z nim na własną rękę – zamontowali pompki, które zwiększają ciśnienie, jednocześnie zmniejszając je u sąsiadów.

REKLAMA

„Każdy ma pretensje, widać rozgoryczenie. Ludzie myją zęby używając wody z butelki. Najgorzej jest rano, kiedy wszyscy chcą się myć” – wyznaje Wirtualnej Polsce właścicielka jednej z kwater.

blockquote class=”twitter-tweet” data-lang=”pl”>

W Zakopanem zaczyna brakować wody. Wodociągi i oczyszczalnia ścieków nie dają rady przy takim napływie turystów. Lata zaniedbań, przyrost apartamentowców, robi swoje. Władza udaje, że nie ma tematu. #zakopane #gospodarkasciekowa #brakwody pic.twitter.com/75kfGn9NUr

— Tygodnik Podhalański (@24tp_pl) 30 grudnia 2018

Takie kłopoty są już od kilku lat, ale miasto nic z tym nie robi. Powstają kolejne apartamentowce, za czym nie nadąża sieć wodociągowa i kanalizacyjna. Nie lepiej jest na drogach wokół Zakopanego, gdzie auta stoją czasem w wielokilometrowych korkach.

Najazd turystów na Zakopane w czasie Sylwestra powoduje też kłopoty w Tatrzańskim Parku Narodowym. W krótkim czasie odwiedzają go tłumy ludzi, co rodzi kolejne problemy.

Spędzanie Sylwestra w popularnym „Zakopcu” staje się więc z roku na rok coraz bardziej ekstremalnym przeżyciem. Tym bardziej, że po powitaniu Nowego Roku tysiące aut będą musiały się jeszcze stamtąd wydostać.

źródło: Tygodnik Podhalański, wp.pl

REKLAMA