
Strażacy w Brukseli musieli kilkukrotnie uciekać przed młodzieżą na opanowanym przez muzułmanów przedmieściu Molenbeek. Związek zawodowy straży pożarnej jest przerażony tym co dzieje się w „stolicy Europy”.
Jak czytamy na voiceofeurope.com podczas sylwestra straż pożarna została kilkukrotnie brutalnie zaatakowana kamieniami i fajerwerkami, a dom do którego jechali z interwencją spalił się, gdy strażacy musieli czekać na ochronę policji przed rozszalałym tłumem.
– „Co roku w Zwarte Vijvers [Molenbeek] jest taka sama sytuacja” – mówi Eric Labourdette ze związku zawodowego. – „Dzwonią do nas, aby zgłaszać małe pożary, a następnie zaatakować nas, gdy chcemy pomóc” – dodaje zrozpaczony.
Według Labourdette, sytuacja w sąsiedztwie wymyka się spod kontroli, „młodzi plądrowali sklepy i żadna kontrola nie jest możliwa”.
– „Całkowicie nie do przyjęcia” – tak minister spraw wewnętrznych Pieter de Crem powiedział o niebezpiecznej sytuacji służb ratowniczych w dzielnicy Molenbeek.
Minister apeluje o większe wsparcie policji w przejętych przez bandytów strefach. Po to aby zapobiec tworzeniu się obszarów, w których władza nie ma kontroli.
– „Bruksela powinna była zaplanować dokładniej na wypadek takich incydentów, biorąc pod uwagę fakt, że podobne problemy miały miejsce w przeszłości” – powiedział De Crem.
Eigen ruiten ingooien. Triestig. #Molenbeek pic.twitter.com/IUDHrs87l1
— Youssef Kobo (@Youssef_Kobo) January 1, 2019
Źródło: voiceofeurope.com