Premier Morawiecki zapowiada głębokie zmiany w UE: „Ludzie w Brukseli zupełnie nie rozumieją sytuacji w krajach postkomunistycznych”

Premier Mateusz Morawiecki. / fot. PAP/Radek Pietruszka
Premier Mateusz Morawiecki. / fot. PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Premier Mateusz Morawiecki ocenił w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Financial Times”, że tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego doprowadzą do głębokich zmian w Brukseli. Szef rządu skrytykował również działania KE w kwestii reform sądownictwa w Polsce.

„Bruksela oraz Komisja Europejska muszą być bardzo otwarte na to, co dzieje się w różnych państwach. Głos poszczególnych krajów, a szczególnie państw środkowoeuropejskich, będzie musiał być słyszany wyraźniej” – powiedział premier w wywiadzie, opublikowanym na portalu „FT”.

REKLAMA

Ocenił również, że „UE jako instytucja potrzebuje reformy”. „Kiedy rozmawiałem z premierami innych państw, większość z nich zgadza się, że potrzebna jest poważna reorganizacja procedur i instytucji, ale każdy czeka na eurowybory” – stwierdził. W jego ocenie doprowadzą one do „głębokich zmian” w Brukseli.

Morawiecki odrzucił jako „całkowicie błędne” sugestie, że państwa Europy Środkowej przesuwają się w kierunku autorytaryzmu. „Ludzie w Brukseli zupełnie nie rozumieją sytuacji w krajach postkomunistycznych” – oznajmił. Zdaniem premiera reformy systemu sprawiedliwości – uznawane przez krytyków „za atak na niezależność sądownictwa” – są konieczne, by „wykorzenić ostatnie komunistyczne pozostałości w Polsce” – czytamy w „FT”.

„Tak jak każde państwo ma swoje wyzwania, tak my mamy nasze wyzwania, w tym sądownictwo, które nie było reformowane przez ostatnie 30 lat” – podkreślił szef rządu w Warszawie.

Kontrowersje wokół polskich reform Morawiecki porównał do ostatnich zmagań prezydenta Francji Emmanuela Macrona z ruchem „żółtych kamizelek”. Premier zauważył, że „nie powiedziałby, że Francja ma problem z rządami prawa”, ale jednocześnie zasugerował, że gdyby do takich „brutalnych interwencji” służb bezpieczeństwa jak we Francji doszło w Polsce, to spotkałoby się to z krytyką „Brukseli, Berlina i może Paryża”.

Morawiecki dodał, że jeśli KE nie wycofa sprawy Polski z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), to pokaże to, że unijni urzędnicy wykorzystują spór z Warszawą do celów politycznych.

Premier uznał, że „teraz jest czas na ruch KE”; że władze w Warszawie zrobiły już wiele. „Jeśli chcą (KE) być uczciwym pośrednikiem, a nie odczuwałem do tej pory, że oni są uczciwym pośrednikiem, to powinni podjąć stanowcze pozytywne kroki (…)” – wezwał.

„Jeśli utrzymują (KE) sprawę otwartą, to uważam, że dzieje się tak dlatego, że niektórzy chcą to upolitycznić, chcą użyć tego jako argumentu w kampanii politycznej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a to jest bardzo niebezpieczne” – zaznaczył.

(PAP)

REKLAMA