
Co tam się stało? Jak podają amerykańskie media w Korei Północnej po dziś dzień odczuwalnej są skutki szóstego testu nuklearnego przeprowadzonego przez reżim Kim Dzong Una. Z tego powodu miało dojść do trzęsienia ziemi.
Jak podaje CNN oficjalne służby meteorologiczne Korei Południowej poinformowały o trzęsieniu ziemi, które odnotowano w środę w północnokoreańskiej prowincji Hamgyŏng Północny. Amerykańskie media są zdania, że to efekt podziemnych detonacji z września 2017 roku.
Powołując się na szacunki Ministerstwa Obrony Japonii wynika, że użyto wówczas ładunku o mocy 160 kiloton.
Jaki był tego efekt? Według ekspertów skutkiem tego była seria trzęsień ziemi oraz prawdopodobnie zawalenie się poligonu testowego. Sejsmolodzy z KMA w rozmowie CNN stwierdzili, że z dużą pewnością można założyć taką przyczynę, choć środowy wstrząs z pewnością miał pochodzenie naturalne i nie był wynikiem nowych testów jądrowych.
Jam czytamy na stronie CNN 2 stycznia około 11 km od Punggye-ri, gdzie przeprowadzane były w 2017 roku testy broni jądrowej, doszło do lekkiego wstrząsu o magnitudzie 2,8 w skali Richtera. Mają to być skutki uboczne prób nuklearnych Korei Północnej.
Źródło: CNN