Morawiecki nie oszalał! On włączył podatkowy armagedon. Już rosną ceny WSZYSTKICH produktów

Premier Mateusz Morawiecki/fot. PAP/Andrzej Grygiel
Premier Mateusz Morawiecki/fot. PAP/Andrzej Grygiel
REKLAMA

Miłościwie opodatkowująca nas władza postanowiła przygotować kolejne podwyżki podatków, byśmy wstali z kolan i tworzyli społeczeństwo solidarne. Podwyżki cen niektórych produktów już widać w sklepach! A zwłaszcza na stacjach benzynowych.

Artur Dziambor przypomina o kilku nadchodzących podwyżkach VATu-u: Na fast foody, napoje, oraz mleko roślinne. Ponadto planowany jest „podatek-kara dla tych bezczelnych kierowców, którzy śmią mieć samochód z silnikiem o pojemności powyżej 2.0l”.

REKLAMA

No całkiem nieźle jak na najbardziej prowolnościową ekipę – ironizuje Dziambor, polityk partii Wolność, odwołując się do ostatnich słów premiera Morawieckiego i obietnic przedwyborczych „dobrej” zmiany o obniżeniu podatków.

Zmiana w naliczaniu podatku dotknie głównie właścicieli barów szybkiej obsługi, którzy dotąd niejednokrotnie zasłaniali się sprzedawaniem gotowych produktów na wynos, nie zaś typowo restauracyjnym serwowaniem potraw. Dzięki temu mogli opłacać VAT w wysokości zaledwie 5 procent. Od 2020 roku stawka ta ma wynieść 8 proc. Jak myślicie, kto za to ostatecznie zapłaci?

Część produktów, takich jak mleko czy masło rzeczywiście drożeje. Tak jak wiele innych artykułów spożywczych, ich cena zależy od warunków atmosferycznych. […] Budujemy mechanizmy stabilizujące ceny, chcemy żeby to była systemowa zmiana. Wzrosty cen prądu to skutek polityki klimatycznej Unii Europejskiej, a więc czynników zewnętrznych. To temat, którym praktycznie codziennie się zajmujemy – przekonywał z kolei premier Morawiecki w czasie konferencji podsumowującej 3 lata rządów PiS.

Kolejne przepisy uderzą bezpośrednio w kierowców. Od 1 stycznia wchodzi nowa opłata paliwowa w wysokości 10 gr na litrze paliwa, co przełoży się na wzrost cen WSZYSTKICH produktów, gdyż wzrosną koszty transporty każdego towaru.

Do tego podczas szczytu klimatycznego w Katowicach premier Morawiecki zapowiedział, że partia rządząca pracuje już nad kolejnym podatkiem. Tym mieliby zostać objęci posiadacze samochodów z „dużymi silnikami”. Pod tym pojęciem kryją się auta z silnikiem o pojemności 2 litrów i większych.

Oprócz tego aktywiści miejscy z Warszawy złożyli projekt zakazujący parkowania samochodów kierowcom na chodnikach. Jeśli przepis wejdzie w życie, pojawi się konieczność totalnych remontów miast w całym kraju. Oczywiście za nasze pieniądze. A patrząc na to, ile takie remonty trwają, kierowcy samochodów oraz pasażerowie komunikacji miejskich latami będą przeżywali piekło.

Do tego warto dodać szykujący się wzrost cen, który wynika oczywiście z kolejnych rządowych regulacji. Wszystkich podatków, które planuje Prawo i Sprawiedliwość, nie sposób wymienić w jednym krótkim artykule. Do tego warto przypomnieć, że miłościwie nas opodatkowujący rząd, już kilkadziesiąt razy podnosił w czasie tej kadencji daniny. Ale wiadomo – czego nie robi się, by żyło się lepiej…

Wbrew rządowym obietnicom, przedsiębiorcy ciągle dostają informacje o wzroście cen energii elektrycznej. Jeśli faktycznie do nich dojdzie to wszystkie inny produkty też proporcjonalnie podrożeją. To niby wina Unii Europejskiej i jej szaleńczej, ale za to zupełnie idiotycznej walki z dwutlenkiem węgla. Niestety polski premier wierzy w te brednie i nie robi nic by zastopować podatkowanie nośników ciepła.

O pełnej skali podwyżek przekonamy się w najbliższych dniach, ale już wczoraj niektóre stacje paliw zaczęły podnosić ceny benzyny.

Źródła: nczas.com/twitter.com/money.pl/businessinsider.com.pl

REKLAMA