
Premier Francji Edouard Philippe zapowiedział w poniedziałkowym wystąpieniu w telewizji TF1 wprowadzenie sankcji wobec „wandali” biorących udział w ruchu „żółtych kamizelek”. Poinformował też, że od początku tych protestów we Francji zatrzymano około 5,6 tys. osób.
Blisko tysiąc spośród zatrzymanych zostało skazanych – dodał premier; zapowiedział też, że rząd będzie zabiegał o przyjęcie nowej ustawy, dzięki której wzmocnione zostaną środki represyjne wobec osób, które zostały zidentyfikowane jako sprawcy zniszczeń i napaści. Według nowych przepisów nie będą one mogły brać udziału w manifestacjach.
Philippe zamierza również zakazać protestów, które nie zostały wcześniej zgłoszone.
Liczba policjantów i żandarmów, którzy w całej Francji będą czuwać nad kolejnymi protestami „żółtych kamizelek”, zostanie ponownie zwiększona do 80 tys. – zapowiedział premier.
Powinienem grać w totka. Gdy tylko zapowiedziano dzisiejszy występ premiera Francji w TV, to wiedziałem, że będzie nowa ustawa ograniczająca wolność manifestacji. I faktycznie: ma powstać rejestr osób z zakazem manifestowania, na wzór zakazu stadionowego.https://t.co/m5RoahjNzZ
— Adam Gwiazda (@delestoile) 7 stycznia 2019
Podczas sobotnich demonstracji „żółtych kamizelek” w całej Francji przeciw rosnącym kosztom utrzymania protestowało około 50 tys. ludzi. W kilku miastach, m.in. w Paryżu, doszło do starć między manifestującymi a siłami bezpieczeństwa; protestujący wtargnęli również do budynków różnych instytucji oraz manifestowali przed siedzibą agencji AFP, oskarżając dziennikarzy o „kolaborację z rządem” i produkowanie „fake news”.
Dziennikarze francuskiej telewizji BFMTV odmówili relacjonowania poniedziałkowych akcji ruchu „żółte kamizelki”, chcąc wyrazić sprzeciw wobec napaści, których ofiarą padło w czasie weekendu kilku dziennikarzy tej stacji.
Demonstrujący od półtora miesiąca ruch „żółtych kamizelek” oprócz rezygnacji z planowanej podwyżki podatków od paliwa, z której rząd już się wycofał, domaga się podniesienia płac, emerytur czy zasiłków dla bezrobotnych. Zgłasza też żądania polityczne, w tym dymisji prezydenta Francji Emmanuela Macrona i, jak napisał dziennik „Liberation”, prowadzi wojnę z mediami. (PAP)