Prezydent Duda ma w rękach prawdziwą polityczną bombę. Może pogrążyć rząd PiSu

Premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda/fot. PAP/Tomasz Gzell/Łukasz Gągulski (kolaż)
Premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda/fot. PAP/Tomasz Gzell/Łukasz Gągulski (kolaż)
REKLAMA

Na wiosnę mają odbyć się eurowybory, zaś na jesienie wybory parlamentarne. Ale wcale nie musi tak być. Prezydent Andrzej Duda ma w zanadrzu polityczną bombę, którą – jeśli odpali – może pogrążyć obecny rząd i przyspieszyć koniec posiadania kraju przez socjalistów z PiS. Wszystko przez przedłużającą się ustawę budżetową.

Przeciągają się prace nad ustawą budżetową. Sejm miał przyjąć ją już w połowie grudnia, zaś Senat miał zatwierdzić ją do połowy tego miesiąca i najdalej do 22 stycznia powinna była trafić na biurko prezydenta do podpisania. Jednak coś poszło nie tak.

REKLAMA

Zgodnie z konstytucją, prezydent ma prawo do rozwiązania parlamentu i ogłoszenia przedterminowych wyborów, jeśli nie zostanie przyjęta ustawa budżetowa. To jeden z trzech przypadków przewidzianych w polskim prawie do przyspieszenia wyborów.

W polskim prawie przewidziane są jedynie trzy sytuacje, które oznaczają przedterminowe wybory. Sejm skrócić kadencję może na swój wniosek, ale potrzebna jest większość 2/3 głosów. Prawo i Sprawiedliwość takiej nie ma. Może się to stać również w przypadku niewyłonienia Rady Ministrów, ale to również już niemożliwe. Trzecia sytuacja to właśnie decyzja prezydenta RP, w momencie gdy nie otrzymał ustawy budżetowej w ciągu czterech miesięcy od przedstawienia projektu w Sejmie. To jednak decyzja prezydenta: może, ale nie musi skorzystać z tego uprawnienia – powiedział konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.

Konstytucja mówi, że ustawa budżetowa powinna dotrzeć do prezydenta najdalej cztery miesiące po pojawieniu się jej projektu w Sejmie. Miało to miejsce 27 września, a więc termin mija 27 stycznia. Tymczasem Sejm planuje zająć się nią na najbliższym posiedzeniu, które odbędzie się dopiero 16 stycznia.

Brak uchwalenia do tej pory ustawy budżetowej pokazuje merytoryczne braki rządu. Zwykle bowiem problem z nią występuje w sytuacji niejednorodnej sceny politycznej w rządzie. Tymczasem PiS posiada w Sejmie większość.

Czy więc czekają nas podwójne wybory – do Sejmu oraz unioparlamentu – już na wiosnę?

Źródło: se.pl

REKLAMA