
W poniedziałkowe popołudnie poseł narodowo-konserwatywnej Alternatywy dla Niemiec (AfD) i szef tej partii w Bremie Frank Magnitz został zaatakowany przez trzech zamaskowanych mężczyzn. Do napaści doszło w przejściu podziemnym w centrum Bremy. Polityk nieprzytomny trafił do szpitala.
Najpierw napastnicy bili polityka drewnianym drągiem, a następnie kopali go po głowie. Agresorzy uciekli z miejsca zdarzenia po interwencji dwóch robotników budowlanych, którzy zjawili się na miejscu, gdy usłyszeli krzyki.
– To był zamach na życie – mówiła w opublikowanym na Twitterze wideo Alice Weidel, współprzewodnicząca frakcji narodowo-konserwatywnej w Bundestagu.
– Mogę tylko skonstatować, że nagonka na AfD i medialne wybryki przeciwko demokratycznie wybranej partii przynoszą owoce – dodała.
.@Frank_Magnitz, #AfD–#Bundestagsabgeordneter, liegt derzeit schwer verletzt in einem Krankenhaus in #Bremen.
Ursächlich hierfür ist vor allem die alltägliche Hetze gegen die AfD, für die Medien und Politiker der Altparteien verantwortlich zeichnen.#Magnitz pic.twitter.com/RmaxAr15Ge— Alice Weidel (@Alice_Weidel) January 8, 2019
Polityk podkreśliła, że napaść na Magnitza to niespotykany dotąd rodzaj przemocy wymierzonej przeciwko jej ugrupowaniu. Weidel przypomniała także o eksplozji, która zniszczyła w ubiegłym tygodniu biuro AfD w Doebeln w Saksonii.
Poseł @AfD do Bundestagu skatowany przez lewicowych bojówkarzy. Kiedy mówię, że poziom agresji politycznej w Niemczech jest wyższy niż w Polsce spotykam się niedowierzaniem pic.twitter.com/xSa4e6VkUg
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) January 7, 2019
Do ataku na posła AfD odnieśli się również politycy z niemieckiej lewicy.
– Przemoc nie może być środkiem używanym w politycznym sporze. Nieważne przeciwko komu i jakie są jej motywy. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia – napisał na Twitterze szef niemieckiego MSZ Heiko Maas z SPD.
– Ktoś, kto popełnia takie przestępstwo, musi zostać konsekwentnie ukarany – podkreślił.
– Nie ma usprawiedliwienia dla takiego przestępstwa – ocenił współprzewodniczący frakcji Lewicy w niemieckim parlamencie Dietmar Bartsch.
– Kto zwalcza nienawiść nienawiścią, zawsze pozwala nienawiści zwyciężyć – napisał były przewodniczący partii Zielonych Cem Oezdemir. Polityk wyraził również nadzieję, że sprawcy zostaną wkrótce ujęci i ukarani.
Policja w Bremie stworzyła specjalną komisję do zbadania sprawy. Założono, że pobicie było umotywowane politycznie. Śledczy szukają świadków zdarzenia.
Brema to najmniej liczny z niemieckich landów. Składa się z miast Brema i Bremerhaven. W tym niemieckim kraju związkowym przeważają nastroje lewicowe, a panujące w nim prawodawstwo jest liberalne. Jest jednym z dwóch landów (obok Berlina), w których policja nie ma prawa przeprowadzać wyrywkowych kontroli.
Od lat w Niemczech toczy się debata na temat pobłażliwego podejścia polityków i mediów do lewicowych radykałów. Po powstaniu AfD i wejściu do Bundestagu nasiliły się oskarżenia o hipokryzję pod adresem establishmentu polityczno-medialnego. W 2017 roku w Niemczech Urząd Ochrony Konstytucji RFN (BfV) odnotował 1648 aktów przemocy dokonanych na tle lewicowej ideologii. Analogiczne zachowania po prawej stronie odnotowano 1054 razy.
Źródła: wPolityce.pl/Twitter