To nie był cud, a wyjątkowe umiejętności izraelskiego pilota F-15. Na wysokości 9 km nad ziemią z myśliwca odpadła osłona kabiny. Maszynę udało się bezpiecznie sprowadzić na ziemię.
Sprawa ujrzała światło dzienne kilkanaście godzin temu, gdy Siły Obronne Izraela opublikowały zapis rozmowy pomiędzy pilotem i nawigatorem. Dokładnie słychać na nim moment, w którym kabina zrywa się z F-15.
Niespotykana sytuacja wywołała początkowo ogromne emocje i krzyk, jednak już po chwili, słyszymy spokojny głos pilota informujący o chęci lądowania na najbliższym lotnisku.
Alleged photo of the broken F-15 canopy which detached at 30000ft on the 2nd January. #IDF #Israel pic.twitter.com/J2MQwqicaH
— Aurora Intel (@AuroraIntel) 8 stycznia 2019
Co ważne, w przypadku takiej awarii pilot mógł się katapultować, jednak postanowił oszczędzić wartą blisko 100 milionów dolarów maszynę.
O tym, jak ciężka była to sytuacja i jak ogromnymi umiejętnościami popisał się izraelski pilot, może świadczyć fakt, że temperatura w powietrzu wynosiła -45 stopni C. Gdyby nie maski tlenowe na twarzach, człowiek straciłby przytomność po kilku sekundach.
Prędkość z jaką poruszało się F-15 to 2,5 Macha czyli ponad 2500 km/h. W momencie, gdy doszło do zerwania osłony nawigator nakazał zwolnić do 200 węzłów, czyli około 360 km/h.
Lot izraelskiego F15 "bez dekla" nad kabiną. Nagranie z angielską listą dialogową. W pewnej chwili pilot spokojnie:
– Nie mamy problemu z powrotem do bazy.
A dalej do spanikowanego nawigatora:
– Jesteś tu ze mną bracie? Wszystko ok? Fotel masz pod spodem?https://t.co/tDo9dWIo9w— Jarosław Kociszewski (@JarekKociszewsk) 7 stycznia 2019
Przy okazji spektakularnego lądowania, redakcja portalu Haaretz.com przypomniała inną, równie efektowną akcję ratowania maszyny. W 1983 izraelski pilot Zidi Nedivi kierujący również F-15 wylądował z urwanym skrzydłem.
Źródło: Haaretz.com / NCzas.com