Efekty „nowoczesnego” wychowania. Nastolatki uciekają z domu, a policyjne poszukiwania komentują na profilach społecznościowych

Poszukiwana Natalia z Białegostoku fot. facebook.com / Jagoda Motyka fot. facebook.com
Poszukiwana Natalia z Białegostoku fot. facebook.com / Jagoda Motyka fot. facebook.com
REKLAMA

„To jest robienie sobie żartów z policji” – mówią sami funkcjonariusze. Plagą ostatnich dni okazują się zaginięcia nastolatków. Niestety, większość z nich to zaplanowane akcje, które sprawiają frajdę i ruch na profilach społecznościowych.

14-letnia Natalia z Białegostoku, to jej od kilku dni szuka policja w całym kraju. Rodzice zgłosili jej zaginięcie, bo nie wróciła z imprez sylwestrowej. Gdzie jest? Nie wiadomo, pewnym jest jednak, że żyje i ma się dobrze, bo na temat swojego zaginięcia rozmawia na facebooku.

REKLAMA

„To nie moja wina, że robicie taką aferę, bo wyszłam z domu na parę dni. W dzisiejszych czasach policja jest taka ułomna, że nie potrafi mnie znaleźć” – miała napisać młoda kobieta pod jednym z postów, które informowały o jej „zaginięciu”.

Niestety, mimo ogromnej głupoty policja nadal musi angażować ludzi w jej poszukiwania. Sprawa jest oficjalnie zgłoszona, miejsce pobytu nie jest znane, a więc Natalia jest osobą zaginioną.

„Te okoliczności wskazują na to, że to dziecko wyszło z domu i najwyraźniej nie chce wrócić. O ile te komentarze są prawdziwe. Ale nawet jeśli ona je publikuje, nie oznacza, że przestaniemy jej szukać. To jakiś ślad, ale czynności poszukiwawcze są nadal kontynuowane. Nadal jej nie znaleźliśmy” – mówi oficer prasowy białostockiej policji.

Co ważne, poszukiwania oznaczają nie tylko przesłanie zdjęć i upublicznienie informacji. Policjanci otrzymują alarm, są ściągani na dodatkowe dyżury, często muszą pracować po 12-13 godzin.

14-letnia Natalia nie jest wyjątkowa. W tym samym czasie, czyli w noc sylwestrową, zaginąć miała 16-letnia Jagoda z Przeworska. Policjanci szukali jej blisko 4 dni. Okazało się, że cały ten czas była u koleżanki i z jej domu komentowała „na żywo” swoje poszukiwania.

„To jest robienie sobie żartów z policji, kiedy dana osoba wie, że jest poszukiwana, a istnieje w sieci i się śmieje. Te dzieci wchodzą na te portale, nie wiem, co one chcą zyskać. My się martwimy jako policja, to samo rodzic” – skomentowała asp. szt. Justyna urban z Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku, która uczestniczyła w poszukiwaniach.

Podsumowując, ten chory trend jest kolejną konsekwencją „nowoczesnego” wychowania promowanego przez psychologów celebrytów. „Nowoczesnym, otwartym” rodzicom proponujemy jeszcze bardziej liberalizować swoje podejście do dzieci i dawać im pełnię samodzielności w wieku kilkunastu lat. Oczywiście bez samodzielności finansowej, bo przecież nastolatka „musi” brać pieniądze od rodziców na wszelkie zachcianki.

Źródło: WP.pl / NCzas.com

REKLAMA