Kinga Rusin broni warchlaków. A sama męczy konie. Internauci zarzucają celebrytce grubą hipokryzję!

Fot. Facebook Kingi Rusin
Fot. Facebook Kingi Rusin
REKLAMA

Najnowsza histeria medialna jaka wybuchła w Polsce dotyczy sanitarnego odstrzału dzików. Oczywiście zaprotestowała, w wyjątkowo dramatycznym tonie, Kinga Rusin. Jednak internauci wypomnieli jej hipokryzję.

Dlaczego? Bo sama Kinga Rusin sama też męczy zwierzęta jeżdżąc na koniach, a w dodatku ponadnormatywnie emituje CO2 latając samolotami po całym świecie. W dodatku kompletnie nie zna się na rolnictwie.

REKLAMA

Oto dramatyczny apel Rusin:

Internauci tym razem byli całkowicie bezlitośni:

Michał Nowacki: Kobieto!!! Wstydu sobie oszczędź! Nie ma Pani pojęcia o tematach, na które się Pani wypowiada. Zero wiedzy, tylko i wyłącznie chęć wybicia się i wypromowania na tematach społecznych. Czy pokryje Pani straty rolników, hodujących trzodę chlewną ze swoich dochodów firmy kosmetycznej?! Myślę, że nie! A widzi Pani, żaden rolnik nie wtyka swojego nosa i nie wypowiada się na tematy związane z przemysłem kosmetycznym, bo nie ma na ten temat wiedzy. To samo zalecam Pani, ponieważ powtarzanie ekobełkotu jest żenujące. Dziki są odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się ASF w Polsce. One są nosicielami, nie gospodarze czy zwierzęta. Ludzie mogą przenieść wirusa, ale nigdy nie będą nimi zarażeni. 100% procentowa obrona przed wniknięciem choroby do stada świń nie istnieje… jednak co może Pani wiedzieć na temat bioasekuracji siedząc i krzycząc w Warszawie (ewentualnie w swojej stadninie…. dziwne, że ujeżdżanie koni i ich tresura, która również jest wpisana na listę PETA, odnośnie złego traktowania zwierząt jest według Pani w porządku). Jeśli jest Pani tak zanagażowana i tak obyta ze sprawami rolniczymi, proszę rzucić pracę dziennikarki i zacząć gospodarzyć! Nikt nie mówi tutaj o wybiciu całej populacji dzików, tylko o większym jego ograniczeniu, a pragnę przypomnieć, że odstrzał prowadzony jest co roku. Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy… snów o słodkich dziczkach!!!

Inny autor przypomniał, że dla nienarodzonych dzieci Kinga Rusin nie ma aż tyle litości:

Łukasz Marzec: Zwolenniczka aborcji przejmuje się dzikami, myślałem, że nikt nie przebije karpia Ostaszewskiej ??

Kolejny zasugerował, że celebrytka powinna przed radykalnymi deklaracjami zapoznać się z prasą rolniczą:

Mateusz Kaczmarek: Polecam najpierw poczytać, dokształcić się, a nie wypisywać głupoty z chwytliwym zdjęciem małych, słodkich dzików tylko po to, żeby zabłysnąć w internecie.
A kiedyś usłyszałem piękny tekst, który tutaj się nada: „Jako, że światło jest szybsze od dźwięku to niektórzy ludzie wyglądają na oświeconych dopóki się nie odezwą”

https://www.tygodnik-rolniczy.pl/…/dzikow-w-polsce…/

A na koniec jakiś złośliwiec podał Kindze Rusin najlepszy ponoć przepis na dzika:

Michał Ratajczak: Soczysta polędwiczka z dzika w musztardowo-ziołowej otoczce i sosie jagodowym.


Składniki: (2 porcje):
Mięso:

1 polędwiczka z dzika

3 łyżki musztardy francuskiej

1 łyżeczka rozmarynu

10 ziaren czarnego pieprzu

5 jagód jałowca

2 łyżki masła

1 łyżka oleju

Sos jagodowy:

200g jagód

1 łyżka octu winnego

0,5 łyżeczki rozmarynu

sól

Wykonanie:
Jałowiec, pieprz rozcieramy w moździerzu. Polędwiczkę obtaczamy w ziołach, rozmarynie i musztardzie. Zawijamy w folię aluminiową i odkładamy na kilka godzin do lodówki. Najlepiej całą noc.
Jagody z odrobiną wodę i rozmarynem dusimy. Po 5 min dodajemy ocet i doprawiamy solą. Podgrzewamy do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji – odparowania wody.
Na patelni rozgrzewamy olej. Smażymy polędwiczkę z każdej strony po 5 min. Pod koniec dodajemy masło (mięso możemy włożyć jeszcze na 5 min do rozgrzanego piekarnika, aby doszło). Usmażoną polędwiczkę odkładamy na 3 min aby odpoczęła a następnie kroimy w plastry.

Jak sądzicie? Przyrządzi?

REKLAMA