
We wtorek wieczorem mieszkańcy Kwidzyna, Grudziądza, Świecia i okolic usłyszeli potężny huk. Towarzyszyło mu także pękanie szyb, a stojące w domach meblościanki przewracały się. Mieszkańcy tego regionu nie wiedzieli, co się dzieje.
Okazało się, że był to efekt przelotu dwóch myśliwców F-16, które przekroczyły prędkość dźwięku.
„W dniu 08.01.2019 roku para dyżurna samolotów F-16 wykonywała lot na polecenie Połączonego Centrum Operacji Powietrznych NATO. Na wysokości ponad 10.000 metrów samoloty przekroczyły prędkość rozchodzenia się dźwięku, której efekt mógł być słyszalny na ziemi” – poinformował w oświadczeniu rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Piotr Walatka.
„Zadaniem pary dyżurnej F-16 było sprawdzenie cywilnego samolotu pasażerskiego, pozostającego bez łączności ze służbami kontroli ruchu lotniczego. Prowadzone działania odbyły się zgodnie z procedurami i obowiązującymi przepisami prawa” – dodał.
„Ochrona polskiej przestrzeni powietrznej jest realizowana w ramach zintegrowanego systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO oraz w systemie narodowym. Jednym z zadań dyżurujących sił jest udzielanie pomocy statkom powietrznym w sytuacjach awaryjnych” – podkreślił ppłk Walatka.
W rozmowie z „Gazetą Pomorską” rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych przyznał, że myśliwce wykonywały „zadania związane z ochroną powietrzną naszego kraju”. Nie chciał jednak komentować szczegółów.
– Wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, procedurami i zadaniami wykonywanymi przez myśliwce – zapewnił.
Wojsko nie chce ujawnić szczegółów operacji. Nie wiadomo o jaki samolot cywilny chodzi oraz dlaczego nie miał on łączności ze służbami kontroli ruchu lotniczego.
Źródła: dziennikbaltycki.pl/tvn24.pl