Obowiązkowe drzemki w pracy. Pracodawcy walczą z epidemią karoshi

mężczyzna śpiący w tokijskim metrze, fot. PAP/EPA/ANDY RAIN
mężczyzna śpiący w tokijskim metrze, fot. PAP/EPA/ANDY RAIN
REKLAMA

Japońskie firmy próbują poprawić wydajność swoich pracowników. Sypialnie z aromaterapią w biurach i drzemka wpisana w obowiązki służbowe – to sposoby walki z bezsennością wśród pracowników japońskich korporacji.

Inemuri to japońskie określenie zjawiska polegającego na zasypianiu w miejscach publicznych, środkach transportu miejskiego, a nawet przy biurku w pracy. Jest ono powszechnie tolerowane w Kraju Kwitnącej Wiśni.

REKLAMA

Według informacji podawanych przez „The Guardian”, niewyspani pracownicy firm w Japonii generują straty dla gospodarki szacowane na 138 mld dolarów rocznie. Z tego powodu bezsenność pracowników spędza sen z powiek także wielu japońskim pracodawcom.

Nextbeat, dostawca usługi IT, w ubiegłym roku postanowił urządzić w swojej głównej siedzibie w Tokio dwie sypialnie – jedną dla kobiet, drugą dla mężczyzn. Pomieszczenia wyposażono w aromaterapeutyczne dyfuzory i urządzenia tłumiące hałas.

Drzemanie może znacznie poprawić czyjąś sprawność i wydajność, jak zrównoważona dieta i ćwiczenia – przekonywała Emiko Sumikawa z zarządu Nextbeat.

Ponadto pracownicy muszą też opuszczać biura najpóźniej do godz. 21. Ma to zapobiegać przepracowaniu, które prowadzi do karoshi, czyli śmierci z powodu przepracowania.

Niektórzy pracodawcy płacą swoim podwładnym, żeby zachęcić ich do zminimalizowania liczby nadgodzin. Jedna z firm, zajmująca się planowaniem ślubów, korzysta z aplikacji do monitorowania snu. Pracownikom, którzy przesypiają więcej niż sześć godzin oferuje punkty wymienne na bony żywnościowe w stołówce.

Pierwszy przypadek karoshi odnotowano w Japonii w 1969 roku. Każdego roku z przepracowania umiera ok. 10 tys. mieszkańców tego kraju. Szacuje się, że przeciętny Japończyk w ciągu miesiąca wypracowuje ponad 100 nadgodzin. Pracoholizm jest w tym społeczeństwie powszechnym problemem.

Większość ofiar karoshi to pracownicy umysłowi. Wspólną cechą dla wszystkich tego typu tragicznych przypadków są stres i zbyt duże obłożenie pracą. Przeanalizowano wszystkie przypadki karoshi w Japonii z lat 1974-1990. Z badań wynika, że śmierć dotknęła osób pracujących ponad 60 godzin w tygodniu, którzy mieli ponad pięćdziesiąt nadgodzin w miesiącu oraz nie wykorzystali ponad połowy urlopów.

Karoshi nie zagraża przeciętnym pracownikom, ale „ludziom sukcesu”. Najsłynniejszą ofiarą tego zjawiska był premier Japonii Keizo Obuchi, który zmarł 14 maja 2000 roku.

Mimo że karoshi zbiera śmiertelne żniwo, to dla japońskiego społeczeństwa śmierć z przepracowania staje się powodem do dumy dla rodziny zmarłego, ponieważ jest dowodem na bycie człowiekiem sukcesu. Ponadto rządowe rekompensaty pieniężne utwierdzają obywateli w tym przekonaniu. Sumy wypłacane rodzinie ofiary są stosunkowo wysokie – jak na odszkodowanie.

Badanie przeprowadzone w 28 za pomocą trackerów fitness wykazało, że przeciętny Japończyk przesypia tylko 6 godzin i 35 minut na dobę. To o 45 minut mniej niż średnia międzynarodowa.

Źródło: tvp.info

REKLAMA