Pijany SOP-owiec ochraniał premiera! Do pracy przyjechał… samochodem

Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Al. Ujazdowskie, fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Al. Ujazdowskie, fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
REKLAMA

„Super Express” donosi o aferze w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. We wtorek przy Al. Ujazdowskich odbywają się posiedzenia rządu. Tymczasem jeden z zastępców dowódcy zmiany SOP stawił się w pracy… pijany. Co więcej, dotarł na miejsce samochodem. Mężczyzna odpowiadał m.in. za bezpieczeństwo zewnętrzne budynku Kancelarii Premiera.

Jak informuje se.pl, powołując się na swojego informatora, SOP-owiec przystąpił do służby i był na odprawie. Grzegorz N. przyjechał do pracy autem. Koledzy ze służby szybko zorientowali się jednak w jakim jest stanie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w wydychanym powietrzu miał 0,6 promila. N. trafił do premiera. Jako starszy chorąży N. odpowiadał m.in. wydawanie broni.

REKLAMA

Biuro prasowe SOP nie zaprzecza informacjom na temat alkoholu. Jednocześnie utrzymuje, że N. nie został dopuszczony do służby. – Przełożony zareagował, wezwał służby kontrolne oraz patrol policji, który stwierdził w wydychanym powietrzu obecność alkoholu – mówił ppłk Bogusław Piórkowski, rzecznik SOP.

Komendant wszczął postępowanie dyscyplinarne wobec tego funkcjonariusza, któremu grożą konsekwencje łącznie z wydaleniem ze służby – dodał.

Niedobrze się dzieje, że funkcjonariusze przychodzą do pracy pod wpływem alkoholu. To świadczy o lekceważeniu kolegów, z którymi służą oraz braku odpowiedzialności – skomentował sprawę Andrzej Pawlikowski, były szef BOR.

Tam, gdzie jest broń, tam nie ma możliwości, żeby był gram alkoholu – podkreślił gen. Marian Janicki, były dowódca BOR.

Źródło: se.pl

REKLAMA