Zapakował kury w kartony i wysłał pocztą z Wrocławia do Jeleniej Góry. Kilkadziesiąt zwierząt zdechło

Kurczaki/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
Kurczaki/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
REKLAMA

Kilkaset żywych kur spakowanych w kartony – tak nadawca chciał zaoszczędzić na przesyłce i wysłał zwierzęta jako zwykłą paczkę. W jednym z wrocławskich oddziałów pocztowych pracownicy odkryli, że 30 kur nie przeżyło „podróży”. Martwe zwierzęta oddano do utylizacji. Reszta przesyłki trafiła do adresata w Jeleniej Górze.

Sprawą zainteresowała się Ekostraż zaalarmowana przez byłego wolontariusza. – 30 kur umarło w czasie podróży. Na jednej z placówek pocztowych we Wrocławiu okazało się, że z niektórych kartonów nie słychać odgłosów życia. Wówczas zdecydowano się je otworzyć – poinformowała Anna Chrobot z Ekostraży.

REKLAMA

Nadawca nie zapewnił kurom odpowiednich warunków, które pozwalałyby na bezpieczne dostarczenie zwierząt do odbiorcy. Paczki były szczelnie zamknięte i owinięte folią stretchową. 30 kur się udusiło. Kartony, z których jeszcze dochodziło gdakanie, pojechały do adresata.

Będziemy domagać się ścigania człowieka, który wysłał te paczkę oraz pracownika poczty, którą ją przyjął, gdy była nadawana – mówiła w rozmowie z „Faktem” Anna Chrobot z Ekostraży.

Zawiadomiliśmy już policję. Nie mamy wątpliwości, że doszło tu do znęcania się nad zwierzętami – dodała.

Przesyłki umieszczone były w kartonach z wyciętymi otworami zapewniającymi dostęp do powietrza i zostały oznaczone etykietami „ostrożnie” – zapewniła Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej S.A.

Sprawdzamy, czy były dostosowane do zawartości. Biorąc pod uwagę skutki zaistniałej sytuacji, zweryfikujemy, czy ze strony nadawcy zostały spełnione wszystkie warunki dotyczące odpowiedniego opakowania tego typu przesyłek, czy nadawca uwzględnił masę przesyłanej zawartości oraz czy spód opakowań wyłożył materiałem chłonącym wilgoć – dodała.

Jak poinformowała Siwek, we wrocławskiej sortowni przesyłek podjęto już działania zgodne z przepisami dotyczącymi takich zdarzeń.

Zgłosiliśmy sprawę odpowiednim służbom. Żywe ptaki napojono, umieszczono w okratowanym kontenerze i w odpowiednich warunkach dostarczono do adresata – przekazała rzecznik Poczty Polskiej.

Zgodnie z przepisami Poczta Polska obsługuje przesyłki, których zawartość mogą stanowić żywe ptaki, w tym pisklęta ptactwa domowego. Innych zwierząt nie można wysyłać. Nadawca musi jednak zapewnić przesyłanym ptakom funkcje życiowe.

Takie paczki muszą też być nadane jako przesyłki priorytetowe z terminem D+1 oraz oznakowane naklejką z napisem „żywe zwierzęta” lub „ostrożnie”, a także napisami wskazującymi górę i dół przesyłki.

Źródło: onet.pl

REKLAMA