W nowy rok 18-letnia Małgorzata G. urodziła dziewczynkę. Zaniosła ją do lasu i zakopała w liściach. Po pewnym czasie wróciła i zabrała ciało zmarłej córeczki do siebie i schowała zwłoki w szafie swojego pokoju.
Obecnie śledczy ustalają, czy Małgorzata G. tuż po porodzie zabiła swoje dziecko czy zakopała jeszcze żywą.
18-latka jest mieszkanką Ujeźdźca Małego w województwie Dolnośląskim. Urodziła swoje dziecko 1 stycznia w domu.
– Dziecko przyszło na świat żywe – mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Gdy było już po porodzie, nastoletnia matka-zwyrol wyniosła swoje dziecko do lasu i zakopała je w liściach. Potem wrócił na to miejsce i zwłoki dziecka zaniosła do domu. Schowała je do szafy i tam przechowywała do środy.
Sprawa wyszła na jaw dzięki spostrzegawczości lekarzy. Zwyrolka z Dolnego Śląska poszła do szpitala na badania, zaś lekarze zorientowali się, że niedawno była w ciąży. Zapytali ją, gdzie rodziła, zaś ona odpowiedziała, że w szpitalu w Trzebnicy. Wyczuli, że 18-latka może kłamać i sprawdzili tę informację. Okazało się, że to nieprawda.
Sąd nakazał aresztowanie 18-letniej zwyrolki. Prokuratura postawiła jej zarzut dzieciobójstwa, za co grozi zaledwie 5 lat pozbawienia wolności.
Z zeznań dziewczyny wynika, że bała się być wyrzucona z domu. Ukrywała przed rodzicami fakt bycia w ciąży. Czy rodzice się nie zorientowali – nie wiadomo.
Źródło: se.pl