Dorota „Doda” Rabczewska wraz ze swym mężem Emilem Stępniem niedawno rozpoczęli prace nad filmem „Dziewczyny z Dubaju”. Temat gdzie polskie modelki służą za seksualne niewolnice dla bogatych arabów wzbudza w naszym kraju kontrowersje. Doda odpowiada na zarzuty o wymyślaniu historii, że ma zeznania naocznych świadków wydarzeń opisanych w książce Piotra Krysiaka.
Przygotowania do filmu rozpoczęli od wizyty w Dubaju. W największym mieście Emiratów Arabskich gościli na przełomie grudnia i stycznia.Wizyta ta miłą na celu utworzenia dokumentacji do scenariusza.
„Tu do Dubaju dotarła już wiedza o wydanej w Polsce książce „Dziewczyny z Dubaju”, dotarliśmy też do świadków”- mówi producent Emil Stępień.
Jak podkreśla Doda wśród rozmówców ekipy produkującej film znalazły się osoby, które mają bezpośrednią wiedzę bądź były niejednokrotnie naocznymi świadkami wydarzeń z udziałem ekskluzywnych „celebrytek”.
Co ciekawe w Dubaju, jak i w całych Zjednoczonych Emiratach Arabskich podejście do prostytucji jest ortodoksyjnie kryminogenne. Bogaci szejkowie swoją prawdziwą twarz pokazują podczas rejsów ekskluzywnymi jachtami. Wtedy zaczynają się seksualne orgie.
Potrafiły w kilka tygodni zarobić po kilkaset tys. zł. „Dziewczyny z Dubaju” to panie do towarzystwa, które pracowały w świetnie zorganizowanym seks-biznesie.
O tym incydencie stało się głośno po wydaniu książki z 2018 roku „Dziewczyny z Dubaju”, która opowiada o świecie ekskluzywnych prostytutek.
Doda zdaje sobie sprawe, że tym filmem przysporzy sobie wielu wrogów.
Źródło: wp.pl