
8 miesięcy za niedosłanie wartych 120 złotych lampki i baldachimu? Dlaczego nie. Polskie sądy są w stanie puścić płazem dowolne przestępstwo, jeśli mają interes polityczny, natomiast takiej zbrodni nie pozostawiły bezkarnie. I wymierzyły „przykładny” wyrok.
Cała sytuacja rozpoczęła się ponad rok temu od nieudanej transakcji w internecie. Mieszkanka jednej z podwarszawskich miejscowości, Mariola N., sprzedała lampkę i baldachim na serwisie OLX. Wartość transakcji: 120 złotych.
Niestety, jak twierdzi osoba, która nabyła lampkę, przedmiot nigdy do niej nie dotarł, choć pieniądze wpłynęły do sprzedającej. Mariola N. twierdzi z kolei, że lampkę wysłała, a jakiś czas później, po otrzymaniu reklamacji zwróciła też pieniądze. Zanim jednak do tego doszło, osoba która nabyła lampkę, złożyła doniesienie o popełnionej kradzieży za pośrednictwem internetu na sumę 120 zł.

Mariola N. o swoim procesie nie dowiedziała się, najprawdopodobniej dlatego, że sąd ustalił jej dane na podstawie zapisów w serwisie OLX, które od dłuższego czasu były nieaktualne. Tylko raz, w maju b.r. była przesłuchiwana przez policję, która, w odróżnieniu od sądu, jakoś do niej dotarła.
– Podczas przesłuchania na policji pokazałam dowód przelewu i usłyszałam, że w takim razie nie ma się co niepokoić, bo pewnie będzie umorzenie – mówi dla nczas.com Mariola N. Jakież było więc jej zaskoczenie, gdy w sierpniu dostała… wezwanie do odbycia kary. Sąd zaocznie zasądził jej 8 miesięcy pozbawienia wolności za nieudaną transakcję, za którą zwróciła pieniądze.
– Nie wiem, co mam teraz robić, bo wyrok jest prawomocny – mówi „NCz!” Mariola N. – Jestem samotną matką małego dziecka i nie wyobrażam sobie, że pójdę na 8 miesięcy do więzienia, zwłaszcza, że nic złego nie zrobiłam. Przecież moje dziecko trafi wtedy do opieki społecznej i nie wiadomo jak to się skończy – dodaje.
Wyrok wydał SSR Maciej Płóciennik z II Wydział Sądu Karnego w Pile.