Legendarna prezenterka TVP nie żyje. Przed śmiercią dostawała głodową emeryturę z ZUS

Irena Dziedzic. / foto: YouTube
Irena Dziedzic. / foto: YouTube
REKLAMA

Mimo że zmarła 5 listopada, informacja o śmierci prezenterki telewizyjnej Ireny Dziedzic, dopiero teraz przedostała się do mediów. Przez cały ten czas nie odbył się też pogrzeb. Jak się okazuje Irena Dziedzic przed śmiercią dostawała głodową emeryturę z ZUS.

Irena Dziedzic, była pracowniczka TVP i legenda dziennikarstwa z okresu PRL, zmarła w listopadzie w wieku 93 lat. Okazuje się, że kobieta w ostatnich latach życia miała problemy finansowe. Z ZUS-u dostawała głodową emeryturę.

REKLAMA

Tajemnicza śmierć Ireny Dziedzic

Ponad dwa miesiące minęły od czasu śmierci Ireny Dziedzic do czasu przekazania informacji o jej śmierci. Dlaczego fakt ten ukrywano przez tyle czasu? I w jaki sposób wiąże się z tym to, że przez ten czas nie doszło do pogrzebu?

„Zmarła 5 listopada 2018 roku w wieku 93.lat. Media nie podały informacji o jej śmierci.
Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek, 14 stycznia o godz. 13.00 w Laskach” – poinformował na Facebooku Andrzej Luter.

To spowodowało komentarze, w których internauci zwracają uwagę na znaczącą różnicę czasu, pomiędzy datą śmierci, a pogrzebu. „Nie rozumiem. Zmarła 5 listopada,a dopiero teraz jest pogrzeb? Tak długo nie było pogrzebu?” – pyta p. Barbara.

Andrzej Luter, który poinformował o śmierci prezenterki, szybko uciął jednak ten temat. „Ale po co roztrząsać takie sprawy; ktoś zaraz dojdzie tu do kolejnych przypuszczeń; I po co to?” – napisał.

Przed śmiercią zmagała się z problemami finansowymi

Okazuje się, że Irena Dziedzic w ostatnich latach miała problemy finansowe. W 2015 roku media obiegła informacja o tym, że legenda Telewizji Polskiej, zdecydowała się na wynajęcie swojego mieszkania w zamian za comiesięczną pensję.

90-letnia wówczas Dziedzic otrzymywała minimalną emeryturę z ZUS. – Pani Irena ma najniższą w Polsce emeryturę, około 900 złotych. A mieszka w Warszawie, na Saskiej Kępie, gdzie ceny są wysokie. Ona nie ma z czego żyć! – mówiła jedna ze znajomych prezenterki.

Dziedzic nie chciała się zapożyczać, na wynajęcie mieszkania zdecydowała się ze względu na brak możliwości pomocy od najbliższych. – Wychowywano mnie na żonę i matkę, ale zrobiłam wiele, by być kobietą niezależną. Przede wszystkim od mężczyzny – mówiła.

Irena Dziedzic – gwiazda telewizji w czasie PRL

Irena Dziedzic urodziła się 20 czerwca 1925 w Kołomyi. Przed II wojną światową była uczennicą żeńskiej szkoły podstawowej, wychowanką w internacie s. Felicjanek przy ul. Janowskiej we Lwowie.

Po zajęciu we wrześniu 1939 miasta przez wojska radzieckie, uczęszczała do koedukacyjnej szkoły średniej (tzw. dziesięciolatki) w dawnym gimnazjum żeńskim SS. Notre Dame przy ul. Ochronek 8. Maturę zdała eksternistycznie w Krakowie.

Od 1956 w TVP, gdzie przez 25 lat (do kwietnia 1981) prowadziła program publicystyczno-rozrywkowy Tele-Echo, w latach 1965–1968 była także jedną z trojga osób prowadzących Dziennik Telewizyjny. W latach 1977–1981 była ponadto twórczynią i kierowniczką redakcji kulturalnej w Dzienniku Telewizyjnym. Po dwuipółrocznej przerwie od października 1983 do września 1991 prowadziła program Wywiady Ireny Dziedzic.

W latach 1977–1980 była gospodynią Festiwalu Interwizji w Sopocie. 30 listopada 2010 Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał ją za kłamcę lustracyjnego. W 2011 Sąd Apelacyjny, na jej wniosek, uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Według IPN w latach 1958-66 Dziedzic była agentką kontrwywiadu MSW jako TW „Marlena”. Ona sama wiele razy mówiła o nachodzeniu jej przez SB, utrudnianiu jej pracy zawodowej i fabrykowaniu akt. Uznała się za wieloletnią ofiarę tajnych służb, bo sprawa jej rzekomej współpracy miała być zemstą wysokiego oficera służb za to, że w latach 50. nie chciała z nim zatańczyć, a potem poskarżyła się do KC PZPR, że za odmowę przetrzymano ją przez całą noc na komendzie.

Źródło: NCzas/PAP

REKLAMA