WOŚP zagra tylko do poniedziałku? „Do końca świata i jeden dzień dłużej”. W niedzielę asteroida ma uderzyć w Ziemię [VIDEO]

Asteroida i Jurek Owsiak - zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixabay/YouTube/KręciołaTV
Asteroida i Jurek Owsiak - zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixabay/YouTube/KręciołaTV
REKLAMA

Asteroida 2002 NT zbliża się do Ziemi, a głos w sprawie zabrała nawet NASA. Wg jednej z teorii ma ona uderzyć i zniszczyć naszą planetę już 13 stycznia, czyli w dzień finału WOŚP. Czy organizowane przez Owsiaka wydarzenie będzie grało tylko do poniedziałku, czyli zgodnie z zapowiedzią „do końca świata i jeden dzień dłużej”?

Koniec świata – odcinek tysiąc-pięćset-sto-dziewięćset. Który to już raz słyszymy, że koniec jest blisko? Tym razem śmiertelnym zagrożeniem dla Ziemi ma być zbliżająca się asteroida o nazwie NT7. Głos w sprawie zabrała nawet sama NASA!

REKLAMA

Asteroida 2002 NT7 stanowi śmiertelne zagrożenie dla naszej planety. Planetoida ma średnicę 1407 metrów i pierwszy raz została zaobserwowana w lipcu 2002 roku. Od tamtego czasu uznawana jest przez NASA jako potencjalnie niebezpieczna.

Jedna z teorii na jej temat mówi o tym, że do katastrofy miałoby dojść 13 stycznia. To efekt obliczeń naukowców, którzy ustalili że asteroida jest na kursie kolizyjnym z ziemią. Teorie spiskowe są oczywiście bardzo popularne, wobec czego temat ten cieszy się coraz większą popularnością.

Koniec świata 2019 – głos zabrała NASA

Głos w sprawie końca świata zabrała nawet największa agencja kosmiczna, czyli NASA. Asteroida została sklasyfikowana przez NASA jako obiekt potencjalnie zagrażający Ziemi i otrzymała 0,06 punktów w skali Palermo (określającej ryzyko uderzenia).

Obecnie NASA wycofuje się jednak ze swojego poprzedniego stanowiska i zapewnia, że ciało niebieskie nie zagraża Ziemi. Obiekt usunięto również z listy tych, które potencjalnie zagrażają naszej planecie.

Prawdopodobnie asteroida NT7 minie Ziemię w bezpiecznej odległości 13 stycznia przyszłego roku. Obecnie przemieszcza się ona z prędkością 28 kilometrów na sekundę. Gdyby jednak zdarzyło się tak, że faktycznie uderzy w siebie skutki będą opłakane.

Co to konkretnie oznacza? W „najlepszym razie” zmiecenie z powierzchni Ziemi jednego z kontynentów, zabicie kilku miliardów ludzi i globalną zmianę klimatu. W tym kontekście kolejne szczyty eko-oszołomów nie mają żadnego sensu :)

REKLAMA