Emmanuel I „Micron” pisze list do poddanych i zapowiada „Narodową Debatę”. Francuzi jej nie chcą. Oto jak wyglądała do tej pory [WIDEO]

Zamieszki w Paryżu. Żółte kamizelki protestują przeciwko prezydentowi Macronowi. Foto: PAP/Abaca
Zamieszki w Paryżu. Żółte kamizelki protestują przeciwko prezydentowi Macronowi. Foto: PAP/Abaca
REKLAMA

Prezydent Francji postanowił zwrócić się do obywateli listownie i zapowiada też wielką „Narodową Debatę”, która ma dotyczyć wszystkich problemów kraju. Tymczasem poparcie dla żółtych kamizelek wciąż rośnie.

W liście skierowanym do Francuzów Macron wzywa do jedności i ostrzega przed „rozpadem” kraju. List ma tez zapoczątkować wielką „Narodową Debatę”.

REKLAMA

„Każde pytanie jest dozwolone” – pisze Macron. „W demokracji to normalne, że nie we wszystkim się ze sobą zgadzamy. Ale przynajmniej pokażmy, że jesteśmy ludźmi, którzy nie boją się rozmawiać, debatować, wymieniać poglądy. I być może odkryjemy, że możemy się nawet zgadzać, częściej niż myślimy, mimo dzielących nas różnic”.

Na razie nie wiadomo jak owa debata miałaby przebiegać, ale ma odbywać się także na szczeblu lokalnym. Macron zapewnia, że stanie się ona podstawą „nowego kontraktu narodowego”. „Tak zamierzam przekształcić gniew w rozwiązania” – pisze.

Francuzi jednak w większości odrzucają jego zaproszenie. 45% nie chce debaty Macrona. Udział w niej zapowiada tylko 40% Francuzów. Zaledwie 30% uważa że ona coś we Francji zmieni, a zwłaszcza styl sprawowania rządów przez Macrona.

Jeszcze gorsze dla Macrona są same wyniki sondażu dotyczącego poparcia dla żółtych kamizelek. Po 9 tygodniach demonstracji i starć z policją aż 66% popiera ruch żółtych kamizelek, w tym 36% bardzo. Zaledwie 25% Francuzów prezentuje postawę wrogą, bądź niechętną wobec ruchu żółtych kamizelek. Wśród samych wyborców Macrona jest aż 40% zwolenników żółtych kamizelek.
Sceptycyzm wobec propozycji prezydenta Francji i rosnące poparcie dla żółtych są efektem m.in niespotykanej brutalności i bezwzględności policji, która rozprawia się z żółtymi kamizelkami. Setki osób odniosły rany w czasie starć z policja. Co najmniej 10 osób straciło oko po strzałach z kul gumowych.

Macron i jego administracja nie są w stanie ukryć przed opinia publiczną obrazków pokazujących brutalność policji i zalane krwią ofiary.

REKLAMA