Macron pisze list do obywateli z obawy przed „żółtymi kamizelkami”. Prezydent Francji unika trudnych tematów

REKLAMA

Dzisiaj we Francji ma się rozpocząć wielka debata narodowa. Ma być sposobem na rozładowanie niepokojów i manifestacji „żółtych kamizelek”. Jak się okazuje, rząd nie ma zamiaru jednak rozmawiać o wszystkich kwestiach, które chcą przedyskutować Francuzi a jedynie ograniczyć się do czterech tematów. List, określający ramy dyskusji, wystosował do obywateli Emmanuel Macron.

Debata ma się ograniczyć do tematu podatków, transformacji ekologicznej, organizacji państwa i jego urzędów oraz tzw. debaty o demokracji.

REKLAMA

„Francja jest krajem takim jak inne. Jednak niesprawiedliwość jest odczuwana silniej niż gdzie indziej. Prezydent chce odpowiedzieć na kłopoty Francuzów, ale pod warunkiem braku akceptacji dla jakiejkolwiek formy agresji” – napisał Macron.

„Nie akceptuję, i nie mam prawa akceptować presji i zniewag, dotyczących na przykład wybranych przez ludzi ich przedstawicieli; przyjąć akty oskarżenia wystawiane przez media, instytucje i urzędników. Jeżeli wszyscy atakują cały świat, społeczeństwo samo się niszczy” – twierdził. Zdaniem francuskiego prezydenta, zbyt wielu jego rodaków nie ma poczucia potrzeby wysiłku.

„Podatek znajduje się w sercu naszej narodowej solidarności. To on finansuje naszą służbę publiczną. Płaci nauczycielom, pielęgniarkom i wszystkim funkcjonariuszom, gwarantującym sprawność administracji. (…) Ale podatek, kiedy jest zbyt wysoki, pozbawia naszą gospodarkę zasobów, które mogą być z pożytkiem inwestowane w przedsiębiorstwa, tworząc miejsca pracy i koniunkturę. Pozbawia pracowników owoców ich wysiłku. Nie wycofamy się z decyzji, które podjęliśmy, by to zmienić, zachęcić do inwestycji i zwiększyć opłacalność pracy” – napisał.

„Nie możemy zmniejszać podatków bez obniżania ogólnego poziomu naszych wydatków publicznych. Jakie są możliwe oszczędności? Czy trzeba zlikwidować niektóre usługi publiczne, które są zbyt koszowne i przestarzałe aby były skuteczne? (…). Nasz model socjalny też jest kwestionowany. Niektórzy twierdzą, że jest nieefektywny, inni, że zbyt drogi” – kontynuował Macron.

„Czy istnieje zbyt wiele poziomów administracyjnych i samorządowych? Czy powinno się wzmocnić decentralizację i dać większą siłę decyzji obywatelom? Na jakim poziomie i dla jakich spraw? (…) W jaki sposób państwo i samorządy mogą poprawić swoje funkcjonowanie, by lepiej odpowiedzieć na potrzeby naszych obszarów, przeżywających największe trudności? (…). Jak państwo i władze lokalne mogą poprawić swoją służbę społeczną i co proponują?” – zastanawiał się.

„Jak znaleźć konkretne rozwiązania możliwe dla wszystkich, na przykład dla wymiany starych pieców czy starych samochodów? Jakie są tego najprostsze i najbardziej możliwe do przyjęcia rozwiązania w płaszczyźnie finansowej? Jakie są rozwiązania problemów przemieszczania się, zamieszkania, ogrzewania, wyżywienia, które powinny być przede wszystkim domeną władz lokalnych, a nie krajowych? Jakie złożycie propozycje dla przyspieszenia naszej przemiany środowiskowej?” – pytał.

W debacie nie znalazło się jednak miejsce na dyskusję m.in. o „małżeństwach” osób LGBTQWERTY, które są dopuszczalne we Francji od 2013 roku, a których zniesienia domagają się „żółte kamizelki”. Nie będzie także poruszany temat aborcji, czy kary śmierci. Jak poinformował rzecznik prasowy rządu Benjamin Griveau, nie można podważać „tych postępów zdobytych wielką walką”. Na tapet wzięte zostaną natomiast demokracja, laickość, obywatelstwo i imigracja.

„Być obywatelem oznacza przyczyniać się do lepszej przyszłości kraju przez wybór przedstawicieli lokalnych, krajowych i europejskich. Ten system reprezentacji jest fundamentem naszej Republiki. Ale musi być udoskonalony, bo wielu ludzi nie czuje się reprezentowanymi w czasie wyborów. Czy należy uznawać głosy bez skreśleń? Czy wybory należy uznać za obowiązujące? Jaka jest doza proporcjonalności w wyborach dla sprawiedliwego reprezentowania wszystkich propozycji politycznych? Czy trzeba, i w jakiej proporcji, zmniejszyć ilość parlamentarzystów lub innych wybranych? (…) Czy należy zwiększyć bezpośrednią rolę w decyzjach politycznych obywateli wybranych losowo? Czy należy uciekać się do referendum i kto ma je proponować? Obywatelstwo to także obowiązek życia razem” – przekonywał Macron.

„Nasz kraj zawsze przyjmował tych, którzy uciekali przed wojną, prześladowaniami i szukali miejsca na naszej ziemi: to jest prawo azylu, które nie może być podważane. Nasza wspólnota narodowa jest także otwarta dla tych urodzonych poza nią, tych, którzy wybrali Francję dla swojej lepszej przyszłości: to w ten sposób nasz kraj się tworzył. Ta tradycja jest dzisiaj podważana przez napięcia, obawy związane z imigracją i nieskuteczność naszego systemu integracji” – twierdził.

„Co proponujecie, by poprawić integrację w naszym społeczeństwie? W kwestii imigracji, realizując nasz obowiązek azylu, chcecie byśmy ustalali poprzez parlament roczną liczbę imigrantów? Jakie proponujecie w tej kwestii długoterminowe rozwiązanie?” – pytał Francuzów.

„Laickość jest dzisiaj we Francji ważnym tematem debaty. Jest ona podstawową wartością, byśmy mogli wspólnie żyć, inteligentnie i harmonijnie, z różnymi przekonaniami, religijnymi czy filozoficznymi. Jak wzmocnić zasady francuskiej laickości w relacjach między państwem i religiami naszego kraju? Jak zapewnić wzajemne zrozumienie i zagwarantować respektowanie przez wszystkich zasad Republiki?” – zastanawiał się prezydent Macron.

List Emmanuela Macrona spotkał się z krytyką ze strony polityków. Zdaniem Floriana Philippota z Frontu Narodowego, „ten list jest zbyt długi, nieczytelny i przede wszystkim, zawiera już często zamknięte kwestie, zaopiniowane; brak w nim podstawowych problemów, nic na temat Unii Europejskiej”.

Nicolas Dupont-Aignan, przewodniczący prawicowej „Powstań Francjo” ocenił, że Macron próbuje w ten sposób zyskać na czasie.

Nie wzywa się Francuzów do debaty, zakazując im np. mówić o ISF (podatku od wielkich fortun – przyp. red.) – wnioski powinny być pozostawione Francuzom, a nie określone przez prezydenta Republiki – stwierdził przewodniczący Francuskiej Partii Socjalistycznej, Olivier Faure.

Źródło: PCh24.pl

REKLAMA