
– Rządzące w Polsce PiS nie ponosi winy za zabójstwo Pawła Adamowicza, ale jest współodpowiedzialne za panujący w kraju klimat wrogości – ocenia niemiecki dziennik „Die Welt”. „Sueddeutsche Zeitung” pisze z kolei, że podobna zbrodnia była w Polsce kwestią czasu.
„Die Welt” pisze, że „atak dokonany przed kamerami na bezpartyjnego, liberalnego prezydenta Gdańska podczas akcji dobroczynnej wprawił Polskę w zbiorowy szok”. Jako przyczynę silnej reakcji na atak i śmierć Adamowicza wskazuje, że w Polsce znacznie rzadziej niż w krajach sąsiednich „manifestowała się społeczna brutalizacja”.
– Nie tylko PiS próbuje swoim wyborcom przedstawiać kraj jako bezpieczną wyspę na tle oszalałego kontynentu; wielu Polaków też tak to odczuwa. To może zaskakiwać, bo w politycznych sporach w Warszawie ton jest szczególnie ostry, a państwowa telewizja i zbliżone do rządu media regularnie podżegają wobec mniejszości i opozycji – pisze „Die Welt”.
Konstatuje, że „polska ulica jest przeciwieństwem polskiego Internetu”, jako przykład dając pokojowe protesty przeciw zmianom w polskim sądownictwie.
– To jasne, że PiS nie ponosi winy (za zabójstwo Adamowicza). Partia ta ponosi jednak współodpowiedzialność za klimat, w którym rozsiewana przez nią nienawiść znajduje ujście. (…) To w relacjach państwowej telewizji i zbliżonych do rządu mediów krytycy władzy przedstawiani są jako wrogowie Polski – przede wszystkim opozycyjna PO (…). Także sędziowie i niesprzyjający (władzy – PAP) dziennikarze pokazywani są jako moralni degeneraci – podkreśla „Die Welt”.
„Sueddeutsche Zeitung” ocenia, że w „toksycznym klimacie politycznym Polski atak taki jak na Adamowicza był tylko kwestią czasu”, a prezydent Gdańska stał się „pierwszą ofiarą śmiertelną tej atmosfery nienawiści”.
Dziennik pisze, że zarówno Adamowicz, jak i były już szef WOŚP Jerzy Owsiak wielokrotnie padali ofiarą hejtu. – (Adamowicza) szkalowano jako reprezentanta niemieckich interesów, komunistę, marionetkę UE, skorumpowanego przestępcę czy obrońcę rzekomo rujnujących kraj migrantów i homoseksualistów – podkreśla.
Mówiąc o „radykalizacji przeżywanej przez Polskę od dojścia PiS do władzy”, „SZ” przypomina wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o „narodowej zdradzie” i „Polakach gorszego sortu”, a także powieszenie na szubienicach wizerunków polskich eurodeputowanych przez ONR i „polityczne akty zgonu” stworzone przez Młodzież Wszechpolską.
„Sueddeutsche” zauważa też wymiar symboliczny ataku na prezydenta Gdańska. – Finał WOŚP to nie tylko akcja charytatywna, ale wychodzący poza Gdańsk polityczny znak tolerancji i współczucia, w mieście uznającym się za kontrę do nacjonalistycznego modelu społeczeństwa PiS i skrajnej prawicy – czytamy.
Także „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze o swego rodzaju schizofrenicznej sytuacji w Polsce, w której „powszechna, nakręcana w mediach społecznościowych agresja słowna kontrastowała z codziennością, w przeważającej części wolną od przemocy”.
Jako początek obecnych podziałów w Polsce gazeta wskazuje 2005 rok, gdy w polityce zaczęły dominować PiS i PO. – Obie partie były sobie wówczas bliższe, mówiono nawet o koalicji (…), ale przeważyły różnice – pisze „FAZ”.
– Pogłębienie społecznych podziałów nastąpiło w 2010 roku, wraz z katastrofą prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. (…) W 2015 roku nastąpił ostatni na razie etap walki – po ośmiu latach wyrzeczeń w opozycji podający się za (partię) umiarkowaną PiS (…) wygrał wybory prezydenckie i parlamentarne. Od tego czasu zmienia kraj według swoich wyobrażeń – podkreśla dziennik.
Skracając powyższe, niemieckie media lamentują, że w Polsce jest spokojniej, niż w krajach ościennych, natomiast władza jest nie tyle winna śmierci Adamowicza, ale ponosi za nią odpowiedzialność.
Źródło: PAP/nczas.com