Tragiczna śmierć Pawła Adamowicza, który zginął z rąk Stefana W. wywołała falę szaleństwa w Gdańsku. Wczoraj informowaliśmy o „nożowniku”, który obierał jabłko, teraz dowiadujemy się o dodatkowej ochronie dla Donalda Tuska, ze względu na telefon pod numer alarmowy 112.
Jak podają dziennikarze „Dziennika Bałtyckiego” w godzinach wieczornych dyżurny numeru 112 odebrał telefon. W słuchawce usłyszał głos mówiący „zginął Adamowicz, zginie Tusk, do widzenia”, a następnie „dostanie kulką w łeb”.
Słowa wywołały natychmiastową reakcję służb, funkcjonariusze Komendy Miejskiej w Gdańsku rozpoczęli poszukiwania mężczyzny i jednocześnie przydzielili dodatkową ochronę Donaldowi Tuskowi.
„Policjanci wystąpili do prokuratury z wnioskiem o przyjęcie zawiadomienia oraz wniosku o ściganiu od pokrzywdzonego” – powiedział asp. sztab. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
„W związku ze zgłoszeniem policjanci komendy miejskiej prowadzą postępowanie przygotowawcze w sprawie o kierowanie gróźb karalnych” – dodał.
Oczywiście, doskonale rozumiemy dobre chęci policjantów i próbę szybkiej reakcji na ewentualne zagrożenie, jednak w tym przypadku mamy w zasadzie pewność, że telefon jest wyłącznie głupim żartem, a to co dzieje się teraz w Gdańsku można nazwać prawdziwym szaleństwem.
Każdy kolejny dzień przynosi coraz to bardziej absurdalne sytuacje, w których to, tłumacząc się względami bezpieczeństwa angażuje się funkcjonariuszy policji do pracy przy błahych sprawach. Takie podchodzenie do sprawy faktycznie spowodować może jedynie realną psychozę wśród mieszkańców.
Źródło: Fakt.pl / NCzas.com