Tajemnicza śmierć Ireny Dziedzic. Nie wszystko jest do końca jasne

Irena Dziedzic. Foto: PAP/Rafał Guz
Irena Dziedzic. Foto: PAP/Rafał Guz
REKLAMA

Okoliczności śmierci Ireny Dziedzic, prezenterki i telewizyjnej gwiazdy okresu PRL, wzbudziły wiele pytań. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.

„Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe w Warszawie prowadzi od 6 listopada 2018 r. śledztwo dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci pani Sylwii Ireny Dziedzic, która zmarła w szpitalu w dniu 5 listopada 2018 r.” – poinformował nas rzecznik prasowy prokuratury Marcin Saduś.

REKLAMA

Na światło dzienne wychodzą coraz nowe niepokojące fakty. Dlaczego nikt nie wiedział o jej śmierci? Dlaczego pogrzeb odbył się dwa miesiące później? Wiadomo, że Irena Dziedzic zmarła w jednym ze szpitali na warszawskiej Pradze-Południe, w którym znalazła się po nieznanym wypadku, jaki miała w lecie 2018 r.

Prokuratura podjęła decyzję o przeprowadzeniu sekcji zwłok.

– W toku śledztwa zlecono sekcję zwłok Ireny Dziedzic, który wykazała cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej oraz zmiany chorobowe u pokrzywdzonej. Zlecono dalsze badania toksykologiczne – dodaje rzecznik prokuratury.

Prokuratura na obecnym etapie wykluczyła udział osób trzecich, ale prowadzi śledztwo pod kątem zaniedbania przy udzieleniu pomocy lub braku odpowiedniej opieki.

„Latem u pani Ireny zaczęli pojawiać się dziwni ludzie. Ktoś mówił, że to daleka rodzina, podobno pojawiła się też jakaś przyjaciółka sprzed lat. Do tego wypadku czuła się świetnie, była energiczna, nie przymierała głodem, bo miała wypłacaną pensję od nowego właściciela mieszkania. Potem jednak zaczęła narzekać na zdrowie” – powiedzieli Super Expressowi mieszkańcy ulicy, na której mieszkała słynna gwiazda telewizji.

Źródło: Super Express

REKLAMA