Francuska władza ulega po protestach „Żółtych Kamizelek”. Będzie można jeździć szybciej. Zobacz o ile

90 km. fot. Artur Reszko (PAP)
znak drogowy. 90 km. fot. Artur Reszko (PAP)
REKLAMA

Od kilku lat we Francji wprowadza się coraz ostrzejsze restrykcje drogowe, których Francuzi mają po prostu dość. Nic dziwnego, że bunt „żółtych kamizelek” spowodował m.in. destrukcję setek radarów, ale też żądania przywrócenia poprzednich przepisów. Przynajmniej jeden z tych postulatów zostanie spełniony.

Chodzi o dozwoloną maksymalną szybkość. O ile na autostradach można jeszcze jechać przy dobrej pogodzie 130 km/h, to na wszystkich pozostałych drogach wprowadzono 1 lipca 2018 roku ograniczenie prędkości do 80 km/h. Radary zaczęły zarabiać jeszcze więcej, ale sens takich restrykcji był podważany nawet przez specjalistów.

REKLAMA

Sytuacja chyba się jednak zmieni. Zresztą z tego punktu rządowi jest zrezygnować dość łatwo. I tak w wywiadzie dla dziennika „La Dépêche du Midi” MSW Christophe Castaner zapowiedział, że rząd na francuskich drogach „może wrócić do 90 km / h”.

Do końca jednak nie wiadomo kiedy to się stanie. Rząd zapowiadał, że oceni przydatność ograniczenia prędkości dopiero po 2 latach obowiązywania tych przepisów. Wydaje się jednak, że dodatkowe 10 km/h będzie „marchewką” dla „żółtych kamizelek” w ramach rozpoczętej właśnie wielkiej debaty narodowej.

Według badań przeprowadzonych przez niezależny komitet (CIE), środek ograniczający szybkość z 90 do 80 km/h na drogach krajowych nie spełnia swoich celów i kosztowałby w dłuższej perspektywie Francję prawie 4 miliardy euro. Jest to też 300 milionów godzin dodatkowej podróży w ciągu roku dla wszystkich kierowców we Francji. Obniżka miała też minimalny wpływ na poziom bezpieczeństwa i ograniczenie liczby wypadków.

REKLAMA