Ponad połowa kadry nauczycielskiej w szkole podstawowej na warszawskim Żeraniu wzięła zwolnienie lekarskie. Lekcje nie są prowadzone, zaś dzieci, z którymi nie mają co zrobić rodzice, przebywają na świetlicy. Taka sytuacja w placówce będzie do końca tygodnia.
20 spośród 45 nauczycieli w szkole podstawowej nr 118 im. Przyjaciół Mazowsza przy ul. Leszczynowej w poniedziałek było na zwolnieniu lekarskim. Od wczoraj liczba ta wzrosła o kolejnych 10 pedagogów. Do pracy z uczniami zostało już jedynie 15 nauczycieli.
Dyrektor szkoły podstawowej uważa jednak, że to nie jest protest nauczycieli.
– Nauczyciele są chorzy. Nie jest to dobra sytuacja, ale się zdarza. Absolutnie nie podejrzewam swoich nauczycieli, że przebywają na nieprawnych zwolnieniach. Choć pewnie rozgoryczenie z powodu sytuacji finansowej mogło mieć wpływ, że z katarem poszli do lekarza – powiedziała Małgorzata Stawiarska, dyrektor podstawówki.
Rodzice zostali poinformowani, że lekcje są odwołane do końca tygodnia. Rodzice, którzy nie mają co zrobić ze swoim dzieckiem w godzinach pracy, mogą zostawić je w szkolnej świetlicy.
– Jest to trochę problematyczne, ale jeśli to jest protest to całkowicie go popieram – ocenił Michał Rdzanek, który odprowadzał siostrzeńca do szkoły.
– Spotkałam się z szefami ośmiu oddziałów ZNP, żeby porozmawiać o sytuacji. Wysłuchałam uwag, dowiedziałam się jak wyglądały rozmowy z ministerstwem i mam poczucie, że jeśli nic się nie zmieni, to może dojść do strajku generalnego – uważa wiceprezydent Renata Kaznowska.
Źródło: se.pl