
Znany z niesmacznych wypowiedzi były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski w programie „Kropka nad i” tłumaczył się z wypowiedzianych przed kilkoma laty słów o „dożynaniu watahy”. Wyjaśnienia polityka brzmią kuriozalnie.
W związku z zabójstwem Pawła Adamowicza w mediach nieustannie toczą się rozmowy na temat mowy nienawiści, o szerzenie której oskarża się obecną władzę i publiczną telewizję.
– Prezydent Narutowicz został zamordowany też przez szaleńca, ale który miał motywację polityczną, który czytał endecką prasę. I szaleńcy zawsze mają różne motywacje. Chodzi o to, że stworzono kontekst ataku na sędziów, a przecież o czym głównie myśli więzień. Żeby wyjść. A tu sędzia mu podwyższył wyrok ponad to, co chciała prokuratura, po czym trzy razy bodajże mu odmawiał wyjścia. No to jak słyszał, że sędziowie to kasta, to się pewnie z tym zgadzał – stwierdził na antenie TVN24 Sikorski.
Były szef polskiego MSZ został zapytany również o swoje słowa sprzed kilku lat. Jak próbował tłumaczyć, należy je rozumieć w innym kontekście.
– W trakcie wiecu między jedną a drugą debatą powiedziałem, że jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy, wygramy tę batalię. To tak jak trener mówi: chłopaki dobijcie ich w drugiej połowie. Jak ktoś nie jest uprzedzony wie, że to nie jest skierowane przeciwko komuś – powiedział Sikorski.
Źródło: TVN24