Środowisko fatalnej opozycji idzie w zaparte przekonując, że atak szaleńca na zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza to atak polityczny. Dzisiaj były szef MSZ Radosław Sikorski porównał go do norweskiego masona i zimnego mordercy, Andersa Behringa Breivika.
Śmierć Adamowicza grzeje totalną opozycję, która nagle zaczęła upominać się o język miłości. Ale tylko wtedy, kiedy jest to im na rękę.
Dzisiaj rano w Radiu Zet były minister spraw zagranicznych III RP Radosław Sikorski stwierdził, że Stefan W. to polski Breivik.
– Ja w 2011 roku przestrzegałem, że stan polaryzacji i emocji politycznych w Polsce może doprowadzić do tego, że będziemy mieli polskiego Breivika, i pamiętam, że nie wszyscy się wtedy ze mną zgadzali. No niestety wykrakałem – palnął Sikorski, co wywołało oburzenie nawet prowadzącej rozmowę Beacie Lubeckiej.
– Polskim Breivikiem to chyba nie można go nazwać – sprostowała, na co Sikorski odpowiedział, że „chyba tak, bo nie było do tej pory morderstwa tej rangi polityka”.
Źródło: radiozet.pl