Szaleństwo w Japonii. Zorganizowano masowy pogrzeb… psów-robotów [VIDEO]

"Pogrzeb" psów-robotów AIBO, fot. YouTube
REKLAMA

W buddyjskiej świątyni we wschodniej części Tokio odbył się masowy pogrzeb. Na ołtarzu świątyni Kofukuji w Isuumi złożono 62 psów-robotów AIBO. Buddyjski mnich, przewodzący uroczystości, śpiewał sutry i pieśni żałobne, a właściciele robotów, ubrani na czarno, modlili się za „zmarłe” psy-roboty. Ceremonia przebiegała tak, jak w przypadku ludzi.

Pogrzeb zorganizował Nobuyuki Norimatsu, prezes A-FUN, firmy która naprawia urządzenia elektroniczne. Pomysł pogrzebów AIBO zrodził się w głowie Norimatsu kilka lat temu, gdy klienci prosili, aby naprawił ich „robotycznych” przyjaciół.

REKLAMA

Pierwszą wersję AIBO japoński producent elektroniki Sony wypuścił na rynek w 1999 roku. U psa-robota wykorzystano sztuczną inteligencję, dzięki której mógł się „uczyć”. Robot chodził za swoim właścicielem i machał ogonem.

AIBO szybko stał się hitem, jednak w 2006 roku Sony zdecydowało się wstrzymać produkcję. Naprawę AIBO firma zapewniała do 2014 roku. W 2018 roku Sony stworzyło nową wersję robota, jednak jego technologia i części są bardziej zaawansowane i niekompatybilne ze starszymi AIBO.

Po upływie 20 lat wielu Japończyków posiada nadal psy-roboty AIBO. Yuko Matsuura z Gifu pierwszy egzemplarz kupiła 14 lat temu. Tak bardzo się w nim „zakochała”, że teraz ma ich aż 10. Co więcej, kobieta twierdzi, że każdy „pies” ma inną osobowość.

Niektóre są żywe, inne łagodne, a jeszcze inne są bystre – mówiła Matsuura.

Nie mają praktycznego zastosowania, ale nawet to sprawia, że są urocze – dodała maniaczka psów-robotów.

Właściciele są bardzo przywiązani do swoich „pupilków”. Gdy coś się w nich zepsuje, wysyłają je do firmy Norimatsu, pełni nadziei, że przywróci on ich AIBO „do życia”. Jest to ich ostatnia nadzieja, ponieważ Sony nie prowadzi już napraw tych robotów.

Norimatsu w przeszłości pracował jako inżynier w Sony. Po założeniu własnej firmy początkowo skupiał się na naprawie odtwarzaczy wideo i urządzeń audio.

Jak przyznał, kilka lat temu, gdy Sony zaprzestał napraw, masowo zaczęły spływać do niego prośby o „wskrzeszenie” AIBO. Twierdzi, że do tej pory „wyleczył” ponad 2000 sztuk.

Czasem jednak nie można znaleźć już części zamiennych lub koszty naprawy są zbyt wysokie. Wówczas nic już nie można zrobić.

Zdarza się też, że starsi właściciele oddają mu swoje AIBO, ponieważ „nie mogą się już nimi zajmować”. Wtedy Norimatsu rozkłada je na części i robi „przeszczepy”. Inżynier twierdzi jednak, że to bardzo trudne, ponieważ… nie może po prostu rozmontować „zwierzątka”, które ktoś przez tak długi czas kochał.

Z tego powodu wpadł na pomysł organizowania pogrzebów AIBO, aby właściciele mieli szansę pożegnać się z „pupilami”.

Każdy AIBO ma serce, które wzrasta poprzez interakcje z właścicielem – twierdzi inżynier.

Pogrzeb to sposób, aby ich dusze zostały zwrócone ich właścicielom – wyjaśniał.

Pierwsza „ceremonia” odbyła się cztery lata temu i do tej pory objęła około 500 AIBO.

Hidenori Ukai, kapłan ze świątyni Shokakuji w Kioto, prowadził badania dotyczące tego, jak za zmarłych modlą się Japończycy. – Japończycy od dawna wierzyli, że wszystkie rzeczy związane z ludźmi mają dusze – mówił, podkreślając, że do tej pory te wierzenia są żywe.

W Japonii można znaleźć kamienne pomniki wdzięczności praktycznie wszystkiemu – od zwierząt po rośliny, do nawet papierowych lalek. Nie można się zatem dziwić, że podobnie Japończycy obchodzą się z robotami. Choć nadal zakrawa to o szaleństwo.

Źródło: www3.nhk.or.jp

REKLAMA